niedziela, 28 marca 2021

Przeczytane. 


Józef Mackiewicz „Nie trzeba głośno mówić”

„Cóż to jest prawda?” pyta Piłat Jezusa. Idąc dalej tym tropem czy my chcemy słyszeć prawdę? „Kto na świecie zainteresowany jest nagą prawdą? Nikt. Koga ona obchodzi?” choć te ostatnie jakże gorzkie słowa wypowiada jeden z bohaterów książki Mackiewicza to sam autor całą swoją twórczością świadczył, iż dla niego prawda była wartością nadrzędną. Spoglądając na miejsce jakie zajmuje w świadomości współczesnych można powiedzieć, iż poniósł klęskę. Czy jednak naprawdę?

Bo jeżeli jego wysiłki w celu ukazania tego czym była II wojna światowa dla Polski i Polaków poniosły fiasko to fiasko ponieśliśmy my wszyscy żyjący w Polsce. Rzecz jasna wielu jest i było zwolenników tego, że „nie trzeba głośno mówić”, nie mówić o tym czym jest komunizm i jakie stanowi zagrożenie dla Polski „ Nie zgadzam się, żeby Niemcy byli wrogiem największym. Większym są bolszewicy, bo są bardziej dla każdego narodu niebezpieczni. Z prostej formuły, że żaden Polak nie może być jednocześnie Niemcem (…). Ale każdy Polak może być jednocześnie komunistą. (…) Fałszujemy rzeczywistość, stawiając znak równości pomiędzy okupacją niemiecką a sowiecką. Niemiecka robi z nas bohaterów, a sowiecka robi z nas gówno. Niemcy do nas strzelają, a Sowieci biorą gołymi rękami. My do Niemców strzelamy, a Sowietom wpełzamy w dupę”


Tego nie trzeba głośno mówić i jeżeli można zrozumieć, iż takie poglądy nie miały szansy zaistnieć w czasach PRL-u to po jego upadku bynajmniej nie nastąpiła dyskusja czym zakończyła się II wojna światowa dla Polski i czym był ten PRL. Nie odbyła się między innymi dlatego, iż należałoby zburzyć mit Armii Krajowej. Przecież tak wspaniale wygląda ten mit a fakty o pozostawieniu Polaków na Wołyniu, katastrofie powstania warszawskiego czy też udania się na spotkanie z sowietami całego kierownictwa państwa podziemnego mogłyby ten mit naruszyć. Po co to? Komu to ma służyć? Jak by rzeczywiście analizować choćby sam fakt doprowadzenie wbrew rozkazom Naczelnego Wodza do Akcji „Burza” to można by dojść do konkluzji, iż na czele Armii Krajowej stali nieudacznicy i karierowicze dodatkowo mocna „sympatyzujący” z zarazą ze Wschodu. Dlatego lepiej nie trzeba o tym głośno mówić to takie niepatriotyczne a my lubimy „naszych” bohaterów.

W tle naszej tragedii jest jeszcze na łamach tej powieści tragedia narodów Wschodu, którzy liczyli na oswobodzenie z władzy sowieckiej. Otrzymali w zamian tępych narodowych nie tylko socjalistów ale i rasistów. Pomimo tego ponad milion mieszkańców Rosji Sowieckiej zbrojnie walczył u boku Niemców przeciwko Rosji Sowieckiej. Setki tysięcy ludności cywilnej uciekało na zachód przed tym „wyzwoleniem” jakie niosła Armia Czerwona.

„Ludzie pięć lat siedzieli za drutami i gdy przychodzi „wyzwolenie przez sojuszników”, wolą uciekać od sojusznika pod strażą wroga. Czytałeś kiedyś o takim paradoksie historii? W jakim podręczniku?”

I o tym jest tak książka, o tym dlaczego ludzie uciekali przez „wyzwolicielami ze wschodu” i dlaczego wojna tak się potoczyła. W tle przewijają się historie bohaterów, narodów, postaci historycznych. Książka powinna być lekturą obowiązkową dla każdego kto chce zastanowić się nad tym czym skończyła się II wojna światowa dla Polski.

sobota, 27 marca 2021

 Półka z płytami.

Ratt „Invasion Of Your Privacy” Atlantic 1985

 Połowa lat osiemdziesiątych były znakomitymi czasami dla muzyki heavy metalowej. Dynamicznie rozwijały się w jej obrębie dwa nurty jeden brutalny związany z thrash metalem drugi łagodniejszy nazwany został hair metalem. Pochodzenie tej nazwy wywodzi się od fryzur jakie były wtedy modne w środowisku muzyków grających przyjemny dla ucha metal a i nie tylko. Grupy takie jak Ratt od samego początku stawiały na karierę poprzez potężne wtedy medium jakim było radio czy telewizja  dlatego też ich utwory choć dynamiczne były jednak bardzo melodyjne i jak na metal łagodne. Nie jest to gatunek muzyczne szczególnie przeze mnie lubiany. Jednak nawet w jego obszarze znajdują się dzieła odstające od średniej. Taką właśnie płytą jest album „Invasion Of Your Privacy” gdzie znajdziemy kilka kompozycji wyróżniających się spośród tego zbyt dla mnie rozrzedzonego metalu. Mam na myśli zwłaszcza „You’re In Love”, „Closer To My Heart”, „What You Give Is What You Get”. Ponieważ nie ma ich szczególnie dużo to nic dziwnego, że Ratt został daleko w tyle jeżeli chodzi o popularność za takimi grupami jak Motley Crue o Bon Jovi nie wspominając.


1.You're In Love

2.Never Use Love

3.Lay It Down

4.Give It All

5.Closer To My Heart

6. Between The Eyes

7.What You Give Is What You Get

8. Got Me On The Line

9.You Should Know By Now

10.Dangerous But Worth The Risk

środa, 24 marca 2021

 Półka z płytami 

White Coven „Overseas” Surnia Records 2018

Już sama okładka tego dzieła przyciąga uwagę i zachęca do zapoznania się z tym co ukrywa się na płycie. Płyta , którą widzimy jest debiutem tej wywodzącej się z Hiszpanii grupy. W swojej twórczości nawiązującej ona do muzyki z początku lat 70-tych. Słychać silne wpływy blues rocka a ponieważ wokalistką w grupie White Coven Sara Lepiedra to łatwiej zrozumieć zafascynowanie jakie można wyczuć w partiach wokalnych  postacią Janis Joplin. Po dwóch pierwszych dynamicznych utworach „Woman” i „Brief Old Tale” otrzymujemy bardzo ciekawy utwór zaczynający się delikatnym wstępem z partią instrumentów klawiszowych stopniowo przechodzący w bardziej dynamiczne tony, z ciekawą melodią oraz interesującymi popisami gitarzystów. Zdecydowanie jeden z lepszych utworów na tej płycie. Następnym nagraniem jest utwór „Moonroom”, który mógłby znaleźć się i na płytach Dolly Parton całkiem skoczna piosenka z jakżeż charakterystycznym brzmieniem instrumentów klawiszowych. „The Razorback” przywołuje ducha Deep Purple i dialogów organów z gitarą przy narastającym tempie utworu. Następny utwór „Your Time Is Over” to ponowny hołd składany Jennis Joplin. Udana jest zwłaszcza końcówka płyty „Sedative”, „Coven” i chyba najlepszy na płycie „Overseas”  pozostawiają po sobie dobre wrażenie.

Należy tylko podziwiać, że po 50 latach  nadal są jeszcze młodzi ludzie, którzy chcą grać ten niemodny gatunek muzyczny. Jeżeli uda się na następnych płytach wyeliminować pewne wady ( zwłaszcza „tekturowa” perkusja ) to możemy obserwować narodziny całkiem ciekawej grupy poruszającej się w estetyce blues rocka.


Lista utworów:

1 Woman                            4:28

2 Brief Old Tale                 4:30

3 Farewell                          6:38

4 Moonroom                       4:32

5 The Razorback                3:24

6 Your Time Is Over         4:24

7 Sedative                         6:36

8 Coven                             5:05

9 Overseas                        10:59

poniedziałek, 22 marca 2021

 Półka z płytami.

AC/DC „Power Up” Columbia Records 2020

 Prostota też może być zaletą, wystarczy spojrzeć na okładkę ostatniej płyty AC/DC, logo grupy, scena, wzmacniacze i gitary i wszystko jasne. Brawa dla odpowiedzialnych za wizualną stronę płyty Josha Cheuse i Bena IB. Co odkrywczego napisać o muzyce najbardziej wtórnego zespołu świata, najpopularniejszego zespołu grającego na swoich płytach ciągle to samo jak twierdzą złośliwcy. To dobrze, że ciągle grają to samo. 73, 71, 66, 65, 64 to nie są liczby w jakieś loterii to wiek członków AC/DC. To, że w takim wieku grają z taką energią jest jednym z cudów świata. O jakości muzyki zawartej na albumie „Power Up” niech świadczy fakt, że każdy z 12 utworów wypełniających ten 41 minutowy album mógłby spokojnie znaleźć się na dowolnej płycie AC/DC i nie zaniżyłby jej poziomu łącznie z tymi najsłynniejszymi jak „Back In Black”, „Highway To Hell” czy „The Razor Edge”. Stworzenie muzyki na tak wysokim poziomie zasługuje na ogromne uznanie. Jeżeli już na siłę doczepić się do czegoś na tym albumie to do tego, że nie ma na nim jakieś super kompozycji. Miała by ona szansę podciągnąć ten album z kategorii dobry do wybitnych. Ze wszech miar udany album z niezwykle żywą energiczną muzyką jeżeli schodzić ze sceny to niech to będzie w takim stylu.

Swoją drogą w związku z postępującym brakiem wiedzy u młodego pokolenia warto przyjrzeć się okładce by wiedzieć jak pisze się AC/DC. W nazwie nie pomijamy żadnej litery bądź znaku, same litery bez znaku lub znak bez liter wypada słabo, bardzo słabo.


 Lista utworów;

1. Realize
2. Rejection
3. Shot In The Dark
4. Through The Mists Of Time
5. Kick You When You’re Down
6. Witch’s Spell
7. Demon Fire
8. Wild Reputation
9. No Man’s Land
10. Systems Down
11. Money Shot
12. Code Red


niedziela, 21 marca 2021

 Półka z płytami.


Myrath „Live In Carthage” e.a.r Music 2020

 Wędrujemy z zespołem Myrath na koncert, który odbył się w amfiteatrze w Kartagenie. Nie zgromadziła się na nim publiczność ubrana w eleganckie stroje dominowały jeansy i t-shirty ponieważ był to koncert zespołu heavy metalowego. By było jeszcze bardziej skomplikowanie był to koncert zespołu mające swoje korzenie w Tunezji. Jak ten świat jest niesamowity Arabowie a grają heavy metal w prog metalowym wcieleniu. Jest w związku z tym głośno, dynamicznie, następują liczne zmiany tempa. Jednocześnie jednak słychać te orientalne naleciałości co dodaje muzyce specyficznego brzmienia i powoduje, iż Myrath wyróżnia się nie tylko wysokim poziomem wykonania utworów ale i egzotyką rzadko spotykaną w świecie muzyki rockowej. Zestaw utworów zawartych na płycie jest swoistym the best of wykonanym na żywo co powoduje, iż jedynym mankamentem płyty jest to, iż trwa ledwie godzinę i dziesięć minut. Chciałoby się jeszcze bisów ale skoro ich nie ma to można w sumie włączyć przycisk play ponownie.


Lista utworów;

1. Believer (Studio Recording)
2. Asl
3. Born to Survive
4. Storm of Lies
5. Dance
6. Wide Shut
7. Merciless Times
8. Get Your Freedom Back
9. Endure the Silence
10. Nobody's Lives
11. Duat
12. The Unburnt
13. Sour Sigh
14. Tales of the Sands
15. Believer
16. No Holding Back
17. Beyond the Stars

środa, 17 marca 2021

 Półka z płytami.


The Hu „Gereg”  bnm 2020

Nie wiem czy gdybym wcześniej nie znał tej nazwy to zwróciłbym uwagę na tą grupę. Choć patrząc na okładkę trzeba przyznać, iż przyciąga wzrok i zachęca do zobaczenia co do zaoferowania ma grupa.. Łączy w sobie prostotę z artystycznym kunsztem. Czy i taka jest muzyka? Nie łatwo odpowiedzieć na to pytanie dlatego, że pierwszy raz w życiu mam styczność z hunnu rockiem jak nazywają swoją muzykę członkowie zespołu. Co więcej pierwszy raz w życiu słucham mongolskiego zespołu dlatego wszystko na tej płycie jest w pewien sposób niezwykłe. Począwszy od instrumentarium składającego się z takich cudów jak morin chuur, tumur chuur, tovshuur a na specyficznym śpiewie skończywszy. Dlatego też nie mam żadnej skali porównawczej do której można by odnieść twórczość grupy The Hu. Choć przez niektórych zaliczana jest do nurtu folkmetalu to jednak nie łączyłbym tej muzyki z żadną odmianą heavy metalu. Jeżeli już konieczna byłby jakaś szufladka to jest to rock z ogromną domieszką folku. Ponieważ folk ten wywodzi się z Mongolii jest on niezwykle egzotyczny ale jednocześnie również intrygujący. Same utwory utrzymane są w  średnich i wolnych tempach może za wyjątkiem dynamiczniejszego „Shoog Shoog” i wręcz rock and rollowego „Yuue Yuue Yu”. Gdyby dotyczyło to innej płyty byłby to zarzut związany z wkradającą się monotonnością jednak tutaj chroni przed nią ta egzotyka instrumentów, język  i same wykonania utworów. W efekcie otrzymujemy ciekawą płytę z rejonów gdzie nie podejrzewalibyśmy, iż grają muzykę rockową nawet jeżeli jest ona taka specyficzna. Warto posłuchać tej płyty by przekonać się samemu czy muzyka na niej zawarta trafi w nasze gusta.


Lista utworów:

1. The Gereg
2. Wolf Totem
3. The Great Chinggis Khaan
4. The Legend Of Mother Swan
5. Shoog Shoog
6. The Same
7. Yuve Yuve Yu
8. Shireg Shireg
9. Song Of Women

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...