niedziela, 19 maja 2024

 

Dziewięć lat, osiem pełnych sezonów, prawie 500 meczów. Co zapamiętam z czasów gdy Kloppa był managerem Liverpoolu?

Niewątpliwie najważniejszym wspomnieniem z nim związanym będzie to związane z odzyskaniem po 30 letnim oczekiwaniu tytułu mistrzowskiego w 2020 roku. Patrząc w jakich czasach i z kim przyszło mu rywalizować już tylko ten sukces pozwalałby jego kadencję na Anfield oceniać bardzo pozytywnie. A przecież to nie jedyne sukcesy, dorzuć można Ligę Mistrzów, Puchar Anglii, Puchar Ligi, Klubowe Mistrzostwo Świata czy Superpuchar. Te sukcesy zapewnią mu trwałe miejsce w historii klubu, w historii piłki nożnej.

Jednak to tylko liczby, trofea – to oczywiście sprawy ważne ale to nie jedyna, że tak powiem twarz Jurgena Kloppa. Styl w jakim grał Liverpool pod jego batutą, gegenpressing, heavy metal czy jak to tam nazwiemy był nie tylko niepowtarzalny ale co wydaje się istotne dla kibiców generował niezwykle emocjonalne widowiska.

Wystarczy wspomnieć mecz z Norwich gdzie ofiarą emocji padły okulary Kloppa. Zniszczenie ManUtd 7:0 czy wyrównanie najwyższego wyniku w historii Premier League z Bournemouth 9:0. Tę wyliczankę niezwykłych meczów można by ciągnąć i ciągnąc a zawsze po wpisaniu wszystkich meczów wyskoczy następny. Dajmy na to 5:2 w półfinale Ligi Mistrzów z Romą a po nim jeszcze jeden i kolejny. Niewątpliwie w takim zestawieniu nie może zabraknąć jednego meczu mianowicie rewanżu na Anfield z Barceloną w sezonie 2018/19. Kadra osłabiona bez Firminio i Salaha, pierwszy mecz zakończony przegraną 0:3. Mecz oraz w tym wypadku wynik są i już na zawsze będą kwintesencją tego czym był Liverpool w czasach Kloppa. Walka do końca nawet wydawałoby się w sytuacjach beznadziejnych. Jestestwowe zjednoczenie piłkarzy z kibicami tak, iż stanowili jedność wzajemnie się napędzającą.

Myśląc o Kloppie trudno uciec od tego jakim był trenerem. jak pod jego ręką rozwijali się tacy piłkarze jak Trent Alexander Arnold, Harvey Elliott, Boby Firmino, Gigi Wijnaldum, Fabinho a ostatnio Jarell Quansah. Podobnie jak w przypadku niezapomnianych meczów tę wyliczankę można by ciągnąc w nieskończoność. Jednak gdybym miał wybrać jednego zawodnika, którego Klopp wyciągnął z przeciętnego na światowy poziom byłby to Andy Robertson. Oh Andy, Andy, Andy Robertson jak śpiewają kibice Liverpoolu. To o nim po jednym z meczy Liverpoolu mówił Jose Mourinho, że od obserwowania Robertsona rozbolała go szyja ponieważ nieustannie biegał od jednego do drugiego pola karnego. Rekordowa w dziejach Premier League asyst będących udziałem obrońcy to efekt treningów pod okiem Kloppa.

Jednak by być obiektywnym w spojrzeniu na odchodzącego trenera Liverpoolu trzeba wspomnieć o jeszcze jednym jego obliczu. Wszyscy interesujący się piłką nożną znają jego uśmiech, „miśki” z zawodnikami. Generalnie oblicze Kloppa jako równego gościa, który przytuli swoich chłopaków po ewentualnym niepowodzeniu a sukces będzie razem z nimi świętować taki równy gość można by rzec.

Każdy kibic Liverpoolu w pełni rozumie również jego wściekłe oblicze wymierzone w Tierneya, Madleya, Atkinsona czy o Hooperze nie wspominając. Wściekłość na osoby, które swoimi niezrozumiałymi decyzjami krzywdzili twoją ukochaną drużynę. Też byśmy na miejscu Kloppa tak się zachowali tak więc w pełni akceptujemy i takie jego oblicze. Tą twarz wszyscy znamy i w gruncie rzeczy jest ona jeszcze jednym z elementów, które uczyniły relacje Kloppa z kibicami takimi niezwykłymi.

Czy te twarze Jurgena jakie poznaliśmy są jego prawdziwym obliczem? Obawiam się, że odpowiedzi na to pytanie możemy nie poznać. Wiem – Liverpool Means More- jednak to tylko slogan reklamowy. Tak w rzeczywistości Liverpool Football Club jest korporacją. Specyficzną ale korporacją wykorzystującą do zarabiania pieniędzy takich naiwnych kibiców jak choćby ja. Natomiast w korporacji trwa brutalna walka o władzę. Walka w której to Klopp okazał się mistrzem eliminując ze struktur klubowych Michaela Edwardsa i Juliana Warda. O tym, że tak było niech świadczy fakt ich powrotu na kluczowe stanowiska w klubie po ogłoszeniu decyzji o rezygnacji przez Kloppa. Jak to w tego typu firmach wszystko odbywa się w białych rękawiczkach, panowie wypowiadają się o sobie tylko w superlatywach. Tak więc niewielkie są szanse by poznać tą twarz Jurgena Kloppa.


Czas Kloppa na stanowisku managera Liverpoolu to nie tylko czas największych sukcesów Liverpoolu od 30 lat to czas niezwykłych emocji. Dla mnie osobiście to również czas gdy pierwszy raz na żywo z trybun miałem okazję oglądać występu moich ulubieńców dlatego też na te lata spoglądać będę zawsze już z sympatią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...