sobota, 30 stycznia 2021

 Półka z płytami


 Lebowski „Cinematic”  selfmade 2010


Okładka tej płyty, z tą czerwona łódką na środku szarej drogi samym swoim wyglądem zachęca by zajrzeć do tego co w środku. Warto podkreślić tą szatę graficzną ponieważ album wydany został przez zespół własnym sumptem. Muzycy grupy zabierają nas za pomocą dźwięków na podróż, podróż po świecie kina. Soundtrack do nieistniejącego filmu tak o tym albumie wypowiadali się muzycy grupy.

„Trip To Doha” pierwszy obraz, pierwsza podróż po świecie dźwięków. Tak ponieważ muzycy świadomie zrezygnowali z partii wokalnych. Zastąpiły je na płycie instrumenty, różnego rodzaju odgłosy, które dają muzyce Lebowskiego niepowtarzalny nastrój. Choć jak wspomniałem grają oni muzykę instrumentalną to jednak nie zrezygnowali całkowicie z głosu ale pełni on funkcję instrumentu tak jak w utworze „137 sec.” Ozdobionym piękną wokalizą Katarzyny Dziubak. Utwór tytułowy następnie „Old British Spy Movie” to kolejne obrazy wyczarowane przez Marcina Łuczaja, Marcina Grzegorczyka, Marka Żaka i Krysztofa Pakułę. Niezwykle oryginalnym pomysłem zastosowanym na płycie było dodanie do utworów choćby „Iceland” czy „ Encore” odgłosów, dialogów z różnych głównie polskich filmów co pozwala jeszcze bardziej wczuć się w filmową atmosferę albumu.

Ponad dziesięć lat mija od jego wydania i trzeba stwierdzić, że upływ czasu absolutnie nie wpłynął na ocenę tego dzieła. Choć płyta ta była debiutem grupy to otrzymaliśmy dzieło na niezwykle wysokim poziomie w moim odczuciu płyta ta jest w ścisłej czołówce albumów wydanych w XXI wieku. W zasadzie jeden zarzut jaki można postawić grupie to taki, iż przez dziesięć lat istnienia wydali tylko dwa albumy. Choć lepiej dwa znakomite jak pięć średnich. Ten niezwykle wysoki poziom płyty stanowi w pewien sposób również duże zagrożenie. Każdorazowo gdy słucham tej płyty i wybrzmią ostatnie dźwięki moją pierwszą reakcją jest chęć ponownego jej przesłuchania. Aby nie było, że nie ostrzegałem.

 

Lista utworów;

1. Trip To Doha                                           5:40
2. 137 Sec.                                                   7:11
3. Cinematic                                                7:41
4. Old British Spy Movie                            5:10
5. Iceland                                                     7:12
6. Encore                                                     6:07
7. Aperitif For Breakfast (O.M.R.J)           6:06
8. Spiritual Machine                                   6:54
9. The Storyteller (Svensson)                     6:38
10. Human Error                                        7:58

piątek, 29 stycznia 2021

 Półka z płytami



Metallica & San Francisco Symphony „S&M2” Blackened Recordings 2019

 


Spoglądając na okładkę widzimy charakterystyczne dla Metalliki logo w postaci litery M roztrzaskujące kontrabas. Jeżeli ma to ilustrować przewagę mocy Metalliki nad orkiestrę symfoniczną to jest to raczej przesadzone założenie. Muzyka orkiestry symfonicznej z San Francisco pod batutą Michaela Tilsona Thomasa dodaje do generowanej przez heavy metalowych gigantów jeszcze dodatkowej energii. Udział w tym przedsięwzięciu publiczności tylko temu wszystkiemu zapewnia niepowtarzalną atmosferę.

 

Nie mam wątpliwości, że tego typu płyty zwłaszcza z literką 2 powstają tylko po to by zarobić na fanach. Jednak to, że artysta czy ktokolwiek pracujący chce za swoją pracę otrzymać wynagrodzenie nie jest rzeczą zła. Przecież nie ma obowiązku kupowania płyt czy też słuchania tego typu muzyki.

Koncert rozpoczyna się od wykonania kompozycji Ennio Morricone „The Ecstazy of Gold” utwór ten jest znakomitą zapowiedzią do tego co otrzymamy na tej płycie. Dzięki orkiestrze symfonicznej gra Metalliki zyskuje na przestrzeni i liryczności. Natomiast Lars Urlich dodają grze orkiestry odpowiedni pierwiastek dzikości.

Po takim wprowadzeniu słuchaczy wgniatają dwa wielki utwory „The Call of Ktulu” i „For Whom the Bell Tolls”. Takie rozpoczęcie płyty nastawia do całej reszty bardzo pozytywnie choć jednocześnie podnosi poprzeczkę oczekiwań wobec jej dalszej części.

Wielokrotnie na tej płycie będziemy na płycie słyszeć dialog czy to sekcji rytmicznej ze skrzypcami czy też gitar z instrumentami dętymi blaszanymi czy też jeszcze inne konfiguracje. Są te fragmenty wspaniałym pokazem jak te dwa wydawałoby się odmienne od siebie światy mogą połączyć się w bardzo dobre dzieło.

Łącznie otrzymujemy na dwóch płytach 20 utwory z czego 17 pochodzi z dyskografii grupy, po jednym autorstwa Prokofiewa,  Mosołowa oraz ten wspominany już Morricone. ( płyta zawiera 22 ścieżki dźwiękowe ale dwie z nich są zapowiedziami utworów)

W całości ponad 2 godziny muzyki. To w dzisiejszych czasach jest chyba największym „problemem” tej płyty. Kiedy znaleźć tyle czasu aby spokojnie i należnym skupieniu posłuchać tej płyty. Jednak oby każda płyta miała tylko taką „wadę”

 

Lista utworów:

 

CD 1

1. The Ecstasy of Gold (2:43), 2. The Call of Ktulu (9:13), 3. For Whom the Bell Tolls (4:36), 4. The Day That Never Comes (8:26), 5. The Memory Remains (5:42), 6. Confusion ( 6:40), 7. Moth Into Flame (6:17), 8. The Outlaw Torn (10:02), 9. No Leaf Clover( 5:29), 10. Halo on Fire (8:19)

CD 2
1. Intro to Scythian Suite (5:16), 2. Scythian Suite, Opus 20 II: The Enemy God And The Dance Of The Dark Spirits (3:39), 3. Intro to The Iron Foundry (1:02), 4. The Iron Foundry, Opus 19 (4:15), 5. The Unforgiven III (8:18), 6. All Within My Hands (6:13), 7. (Anesthesia) - Pulling Teeth (7:27), 8. Wherever I May Roam (6:32),  9. One (9:23), 10. Master of Puppets (8:29), 11. Nothing Else Matters ( 6:23), 12. Enter Sandman (8:47)

wtorek, 26 stycznia 2021

 Na angielskich boiskach.



Tutaj nie ma przypadku.

 

Przyjrzymy się najskuteczniejszym w XXI wieku piłkarzom biegającym po brytyjskich boiskach. Jako kryterium potraktowałem liczbę 100 strzelonych dotychczas bramek a opracowania dokonałem według stanu na koniec sezonu 2019/2020. Okazuje się, że piłkarzy, którzy przekroczyli tą barierę jest 42. Tak więc jest to wyjątkowa, nieliczna grupa. Warto mieć świadomość, że w poprzednim sezonie biegało na boiskach 3337 zawodników. Jeżeli dokonać jeszcze jednego założenia a mianowicie spojrzeć jacy spośród obecnie grających piłkarzy przekroczyli liczbę 100 bramek zdobytych dla swojego klubu to będzie to już wielce ekskluzywne grono 6 piłkarzy, znaleźć się w tej szóstce tutaj nie ma przypadku.

zdjęcie z premierleague.com

Co ciekawe nazwisko lidera, który strzelił w tym czasie 230 bramek jest raczej nieznane dla szerszej publiczności. Tym rekordzistą jest Billy Sharp reprezentujący obecnie barwy Sheffield United i nadal powiększający swój bramkowy dorobek. Choć Sharp gra obecnie w Premier League to jednak zdecydowaną większość bramek zdobył na niższych poziomach rozgrywkowych w Anglii. W pewien sposób zjawisko to dotyczy  zdecydowanej większości piłkarzy, którzy znajdują się w tym gronie. Nawet ci bardziej znani jak Danny Graham (153 bramki), Dave Nuggent (153), Jordan Rhodes (188) próbowali przebić się na najwyższym poziomie jednak po upływie krótszego lub dłuższego czasu okazywało się, że strzelanie goli w Premier League jest wielką sztuką.

Fletcher po zdobyciu gola, zdjęcie dailyrecord.co.uk

Może większą karierę na tym poziomie zrobił Steven Fletcher ( 134) i robi Chris Wood (121) jednak nie są to gracze zbyt znani nawet sympatykom ligi angielskiej. Co ciekawe Fletcher rozpoczynał swoją karierę na boiskach polskich m.in. w Swarzędzu w trakcie Mistrzostw Europy U19 w roku 2006.

Dlatego też zdecydowana większość zawodników, którzy zdobyli te 100 i więcej bramek występuje w League One (III liga) i League Two (IV liga). Choć i tam są tacy jak choćby Willy Grigg (110) bramek , którzy uważani są za,  za słabych jak na League One. Do dzisiaj kibice Sunderlandu nie mogą zaakceptować tego ponad 4 milionowego transferu do klubu.

Spójrzmy teraz na absolutną elitę strzelców, tych którzy uzyskali ten wynik dla jednego klubu.

zdjęcie z watfordobserver.co.uk

Glenn Murray napastnik starej angielskiej szkoły, doskonały w grze głową, tyłem do bramki pozwalający na tzw zawieszenie na nim akcji spośród swoich 189 bramek 103 zdobył dla Brightonu. Nie ma już szans by poprawił swój wynik a zabrakło mu stosunkowo niewiele bo 12 bramek by zostać liderem wszechczasów Brighton. Uczciwie należy stwierdzić, że większość swojego dorobku skompletował na poziomie II ligi. 

 

 

zdjęcie z rochdale.co.uk

Piąte miejsce należy do Iana Hendersona, który dla Rochdale strzelił dotychczas 112 bramek. Gra on na zawodowym poziomie już od sezonu 2002/03 czyli 18 lat ale eksplozja talentu strzeleckiego związana jest z przenosinami właśnie do Rochdale spośród 144 bramek, które zdobył na brytyjskich boiskach jak widać zdecydowaną większość strzelił dla tego klubu z przedmieść Manchesteru. Szkoda, że zabrakło mu trochę wytrwałości bo do tego by zostać najlepszym strzelcem wszechczasów Rochdale zabrakło mu 8 bramek. Przed obecnym sezonem przeszedł do Salford i w związku z tym niewielkie są szanse na to, że pobije ten klubowy rekord.

zdjęcie z eurosport.com

Czwarte miejsce w tej klasyfikacji należy do wielkiej gwiazdy Premier League Jamiego Vardego, który wszystkie swoje ligowe gole a było ich 123 zdobył dla Leicester City. Potrzebował na to ledwie ośmiu lat a zważywszy, że do Leicester i co za tym idzie zawodowego futbolu trafił w wieku 25 lat to można żałować, iż wcześniej nie został dostrzeżony/eksplodował jego talent. Liczba bramek jaką miałby na koncie byłaby zapewne imponująca. Choć pozycji klubowego rekordzisty pod tym względem Arthura Chandlera, który strzelił 259 bramek zapewne by nie zagroził.

zdjęcie z planetfootball.com

Troy Deeney zajmuje trzecie miejsce w tym ekskluzywnym gronie, jego 125 bramek dla Watfordu to wynik imponujący. Jeżeli zdrowie dopisze to 33 letni napastnik ma cały czas szansę dogonić inną klubową legendę Luthera Blissetta. Na koniec ubiegłego sezonu brakowało mu jeszcze 24 goli by go wyprzedzić w klubowej hierarchii. W tym sezonie a może i w następnym o gole powinno być łatwiej ponieważ Watford gra w Championship ( II liga).

Myślę, że by uzyskać takie liczby obojętnie na jakim poziomie ligowym trzeba być graczem wybitnym. Jednak dwa pierwsze miejsca na tej liście należą do piłkarzy niezwykłych.

zdjęcie z eurosport.com

Harry Kane i w zasadzie wszystko wiadomo. 143 bramki na jego koncie zdobyte dla Tottenhamu. Wprawdzie do lidera tej klubowej klasyfikacji Jimmego Greavesa jeszcze sporo brakuje bo ma on w dorobku 220 goli. Jednak Harry Kane ma dopiero 28 lat a co więcej z roku na rok staje się jeszcze lepszym zawodnikiem. Tak więc nie tylko klubowy rekord ale i ligowy należący do Alana Shearera( 260) jest poważnie zagrożony.

 

Aguero strzela decydującą o tytule mistrza Anglii bramkę w meczu z QPR; zdjęcie z theathletic.com

Na dzień dzisiejszy liderem tej klubowej klasyfikacji jest Sergio Aguero, który zdobył dla Manchesteru City 180 bramek w lidze co jest również rekordem tego klubu pod względem zdobytych goli. Jego liczby są porażające w sześciu ze swoich dziewięciu sezonów spędzonych w barwach ManCity strzelał 20 lub więcej bramek. Prawdziwa maszyna do zdobywania goli, choć nawet gdyby zdobył tylko jednego ale tego w meczu z QPR w 2012 roku  to i tak kibice „The Citizens” pamiętaliby o nim do końca życia. Bramka ta zadecydowała o pierwszym w erze Premier Leagu tytule mistrza kraju dla klubu.

 

Patrząc na tych piłkarzy to żaden z nich nie znalazł się na tym miejscu przypadkowo. Stanowią oni absolutną czołówkę graczy posiadających ten jakże cenny dar zdobywania goli.

 

Za wyjątkiem Billego Sharpa jest ( na koniec sezonu 2019/20 bo w obecnym zakończył karierę) jeszcze tylko jeden piłkarz, który w trakcie swojej kariery na wyspach przekroczył barierę 200 bramek. To znany raczej wszystkim, którzy choć trochę interesują się piłką Wayne Rooney z dorobkiem 213 bramek zdobywanych dla Evertonu, ManUtd i Derby. Co ciekawe nie jest to jedyny Rooney na liście najskuteczniejszych piłkarzy wciąż grających. Mianowicie 149 bramek zdobył Adam Rooney. Z tego dorobku 110 strzelił w barwach szkockich klubów Inverness i Aberdeen. Z tego ostatniego przeszedł do IV ligowego Salford. Jest to obraz upadku szkockiej piłki ligowej. Czołowy strzelec ligi trafia na IV poziom rozgrywkowy w Anglii.

 

zdjęcie z hartelpoolmail.co.uk

Czasami dopiero spoglądając w liczby można dostrzec dlaczego za niektórych piłkarzy płacone są ogromne kwoty. Spójrzmy dla przykładu na anonimowego dla większości sympatyków piłki nożnej Britta Assombalongę. Dwukrotnie ustanawiał on klubowy rekord transferowy, pierwszy raz przechodząc z Watford do Peterboruogh za 1,1 mln funtów i drugi raz gdy trafiał do Nottingham za kwotę 5 mln funtów. Jak za gracza o istnieniu, którego zdecydowana większość nawet tych co interesują się piłką nie ma zielonego pojęcia to dosyć duże sumy. Blakną one oczywiście wobec 15 milionów jakie za jego usługi zapłaciło Middlesboruough. Właśnie dopiero spojrzenie w statystyki pozwala zrozumieć ten fenomen. Kluby kupowały w ten sposób gwarancję tego, że będą miały u siebie zawodnika potrafiącego zdobyć w sezonie minimum 10 goli. Taka była w epoce przedcovidowej cenna takiej gwarancji.

 

zdjęcie z independent.co.uk

Na zakończenie jeden z ulubionych moich piłkarzy w tym zestawieniu Adebayo Akinfenwa z pokaźnym dorobkiem 189 goli co daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców grających w XXI wieku. Gracz, który wydaje się jedną wielką górą mięśni nieprzypadkowo w związku z tym nazywany Bestią. Zapewne dobrze radziłby sobie również w sportach walki. Dostępne źródła nie podają jego wagi ale wydaje się, że w boksie spokojnie mógłby występować w super ciężkiej. Nie jest też przesadnie wysoki 185 centymetrów nie robi specjalnego wrażenia. Jednak jest zabójczo skuteczny, prawdziwa Bestia.

sobota, 23 stycznia 2021

 Półka z płytami


 

Marko Hietala „Pyre Of The Black Heart”  Nuclear Blast 2020

 


Bardzo podoba mi się ta płyta. Wprawdzie okładka raczej nie zachęca do kontaktu z tym produktem jednak na szczęście mamy tutaj potwierdzenie powiedzenie, że nie szata zdobi człowieka w tym wypadku płytę.

Od pierwszego utworu „Stones” zaczynającego się delikatnym wstępem by nagle przejść do dynamicznych partii otrzymujemy to co najlepsze w skandynawskim heavy metalu. Utwory są jednocześnie pełne energii i melodii wzbogacane od czasu do czasu odwołaniami do tamtejszej muzyki folkowej. W moim odczuciu Marko Hietala stworzył dzieło znacznie przewyższające ostatni album jego macierzystej formacji czyli Nightwishe. Choć jest to jak wspomniałem heavy metal to wiele utworów ma melodie, które aż chce się nucić jak choćby „The Voice Of My Father”. Utwory bardziej dynamiczne dajmy na przykład „Star, Sand and Shadow” oprócz energii w nich zawartej mają dużą dawkę przyjemnych dla ucha melodii  co jeszcze raz podkreślę jest ogromnym atutem tej płyty.  Natomiast kiedy potrzeba chwili oddechu robi się nastrojowo jak w utworze „For You”. Generalnie płyta nie ma słabych punktów i jest jedną z najlepszych płyt w obszarze heavy metalu wydanych w roku 2020.

Można powiedzieć, że jedynym mankamentem tej płyty jest to co zdarzyło się po jej wydaniu  czyli decyzja Marko Hietalii o zakończeniu działalności na rynku muzycznym. Pokazuje to jak obecna sytuacja dotyka branżę muzyczną zwłaszcza artystów, którzy nie są obecni w tzw. mainstreamie. Głównym źródłem ich dochodów jest działalność koncertowa a tej obecnie nie ma. Tym bardziej zachęcam do zapoznania się z ostatnim dziełem Marko Hietalii bo więcej może już nie być a muzyka zawarta na tej płycie dostarczy wielu pozytywnych emocji.

 Lista utworów:

1. Stones                                             5:15
2. The Voice Of My Father                4:37
3. Star, Sand And Shadow                 5:01
4. Dead God’s Son                             4:42
5. For You                                          7:11
6. I Am The Way                               5:06
7. Runner Of The Railways               3:51
8. Death March For Freedom            5:02
9. I Dream                                          5:38       
10. Truth Shall Set You Free             5:43

  Dziewięć lat, osiem pełnych sezonów, prawie 500 meczów. Co zapamiętam z czasów gdy Kloppa był managerem Liverpoolu? Niewątpliwie najwa...