Przeczytane.
Cezary Łazarewicz „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka”
Chciałoby się napisać kilka mądrych słów ale wobec z jednej strony kunsztu autora z drugiej tragedii całej „sprawy” Grzegorza Przemyka trudno znaleźć jakieś godne słowa. Może w tej sytuacji oddam głos Barbarze Sadowskiej matce Grzegorza.
„Cały kraj wie, że milicja bije ludzi po komendach. Władza mówi: udowodnijcie to, jakby nie wiedziała, że ludzie boją się zemsty, oskarżenia o zniesławienie w procesach, w których sędziowie dają zawsze wiarę milicjantom. Chodzi o to, aby inni zomowcy i milicjanci nie poczuli się zagrożeni, aby bezkarnie wykonywali swoje czynności służbowe, nie bojąc się odpowiedzialności. Z prostej sprawy, w której są oczywiste dowody, zrobiono – poprzez umiejętne zachwianie proporcji, wyolbrzymienie pewnych momentów, tuszowanie innych, jednym słowem: przez znane nam działania manipulacyjne – potworną sprawę, w której nie ma szans na sprawiedliwy wyrok.”
O tym jest ta książka o zbrodni bez kary, o cierpieniu niewinnych ludzi, o niszczeniu ludzi, o całym mechanizmie bezprawia komunistycznej władzy. O tym jak działa państwo bezprawia. Te wszystkie wątki czynią tę lekturę strasznie przygnębiającą. Ten nastrój niewątpliwie potęguje fakt, iż człowiek, który sterował tymi działaniami Czesław Kiszczak dorobił się w Polsce tytułu „człowieka honoru”. Skoro on jest dla jakżeż ważnych ludzi w obecnej Polsce człowiekiem „honoru” to ja muszę być oszołomem.
Pomimo tej ponurej wymowy lektury są w niej fragmenty przywracające wiarę w człowieka. Wiarę w to, iż nawet w najpodlejszych rzeczywistości można zachować się jak trzeba, nawet będąc wysokim funkcjonariuszem prokuratury PRL nie trzeba było być świnią. Warto poznać tych już dzisiaj zapomnianych prawdziwych ludzi honoru dla których właśnie prawda, honor cenniejsze były jak kariera czy stanowisko.Znakomita książka pokazująca prawdę o człowieku, tylko on zdolny jest do podłości ale tylko on jest zdolny do heroizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz