Przeczytane.
Helen Pluckrose, James Lindsay „Cyniczne teorie”Próba zmierzenia się z liberalnych pozycji z teoriami, które stały się podstawą „jednej z najmniej tolerancyjnych i najbardziej autorytarnych ideologii, z którymi musi mierzyć się świat od czasu masowego upadku systemu komunistycznego”. Lektura tego dzieła zabiera nas niby w świat rozważań akademickich ale jak w toku narracji wykazują autorzy książki mający ogromne konsekwencje dla przestrzeni publicznej. Ponieważ te cyniczne teorie a zwłaszcza ich akolici „w najlepszym wypadku mają efekt hamujący kulturę wolnej wypowiedzi, która dobrze służyła liberalnym demokracją przez ponad dwa stulecia, ponieważ dobrzy ludzie używają autocenzury, aby uniknąć mówienia „niewłaściwych” rzeczy. W najgorszym razie jest to złośliwa forma zastraszania”. Niestety liczne przykłady z Europy czy Ameryki Północnej pokazują, że jest to poważny problem nie tylko debaty akademickiej ale szerzej życia społecznego. Zresztą rodzimy przykład prof. Ewy Budzyńskiej pokazuje, że barbarzyńcy są już w mieście.
Książka ukazuje rozwój cynicznych teorii na przestrzeni ostatnich 50-lat i pokazuje jak wpłynęły one na życie społeczne. Do tych teorii autorzy zaliczają: teorię postkolonialną, queer, teorię krytyczną rasy, feminizm intersekcjonalny oraz disability studies i fat studies.
Trudno się nie zgodzić z autorami, iż u źródeł tych wszystkich teorii leży „sceptycyzm wobec obiektywnej rzeczywistości, postrzeganie języka jako konstruktora wiedzy, „tworzenie” jednostki” czyli zjawiska, które do życia intelektualnego wprowadził postmodernizm. Szczególnie niebezpiecznym przejawem takiego podchodzenia do rzeczywistości jest negowanie nauki jeżeli jej ustalenia stoją w sprzeczności z ideologią.
Zjawiska, o których traktuje książką są dalszą częścią procesów trawiących kulturę zachodnią polegających na odchodzenia od oświecenia. Bo przecież dorobkiem tej epoki było przekonanie, że „obiektywna rzeczywistość może być poznana za pomocą mniej lub bardziej rzetelnych metod”. To przekonanie, które doprowadziło do niespotykanego wcześniej w dziejach rozwoju nauki i polepszenia materialnych podstaw życia ludności jest odrzucane na rzecz twierdzenia, iż „rzeczywistość jest ostatecznie produktem naszej socjalizacji i przeżywanych doświadczeń, skonstruowanych przez systemy językowe”
Wszystkie one podważają jedno z największych zdobyczy liberalizmu czyli „społecznego usunięcia znaczenia kategorii tożsamościowych i równego traktowania ludzi bez względu na tożsamość” na rzecz właśnie wartościowania ludzi wg tożsamości. Co w swoich społecznych konsekwencjach prowadzi do antagonizowania wyodrębnionych w ten sposób grup określania, które są poszkodowane i którym należy się specjalne traktowanie.Choć autorzy w swojej książce nie wywodzą cynicznych teorii ze szkoły frankfurckiej to jednak praktyka stosowania tych teorii ukazuje wg mnie jej ideowe korzenie. Bo przecież „ […] gdy jakaś szkoła myślenia odmawia poddania swoich idei rygorystycznej kontroli, odrzuca ten rodzaj badania z zasady i twierdzi, że wszelkie próby poddania ich przemyślanej krytyce są niemoralne, nieszczere i stanowią dowód na słuszność stawianych tez” wraz z konsekwencjami dla tych, którzy to czynią to przypomina a przynajmniej przypominać się powinien ten fragment dziejów gdy w ten sposób do wolności myśli podchodzili komuniści.
Bardzo ważna książka dla zrozumienia współczesnego świata.