sobota, 28 września 2024

Półka z płytami

 

Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979

W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce album ten został oceniony jako jeden ze słabszych w dyskografii grupy. Ocena nawet jeżeli byłaby prawdziwa pokazuje tylko potencjał zespołu. Jedna z lepszych grup w obrębie pop-rocka wydała może płytę bez fajerwerków ale czy słabą? Od pierwszych dźwięków słychać charakterystyczne dla rocka wywodzącego się z Ameryki brzmienie, które jednych irytuje bo łagodzi dźwięki inni za nim przepadają. W tym albumie jest ono jak najbardziej na miejscu  uwypukla tylko popowy potencjał grupy. Tak, iż to rockowe oblicze nie przytłacza. Owocuje to miłymi dla ucha kawałkami takimi jak „In The City”. Słychać w tej muzyce nadciągającą epokę disco czasy popularności Bee Gees, wystarczy posłuchać skądinąd dobrej kompozycji „I Can’t Tell You Why”. Ponieważ Eagles to grupa rockowa to czasami otrzymamy również i takie utwory, ot choćby „King Of Hollywóod” czy „Heartache Tonight” . Rzecz jasna nie jest to jakaś odkrywcza muzyka, jednak jest to muzyka miła dla ucha przy któremu miło można spędzić czas podziwiając dawne czasy gdy kompozycje były starannie zaaranżowane z bogatym instrumentarium i melodyjnie wykonane. I to wszystko w konwencji muzyki rockowej. Dzisiaj takich utworów jak „King Of Hollywood” niestety już nikt nie gra.

1. The Long Run
2. I Can't Tell You Why
3. In the City
4. The Disco Strangler
5. King of Hollywood
6. Heartache Tonight
7. These Shoes
8. Teenage Jail
9. The Greeks Don't Want No Freaks
10. The Sad Cafe

niedziela, 22 września 2024

Przeczytane

 

Andrzej Friszke „Państwo czy rewolucja”

 Książka autorstwa Andrzeja Friszke ma podtytuł Polscy komuniści a odbudowa państwa polskiego 1892-1920. Jest ona po pierwsze wzorcem jak powinna wyglądać książka historyczna. Czyli jest oparta na źródłach a na jej końcu znajdziemy przypisy oraz bogatą bibliografię. Już tylko to wystarcza by ją zarekomendować. Jednak książka ta a w zasadzie postawa badawcza jaką zaprezentował autor jest również  wzorcowa. Pisze tylko o tym co ustalił na podstawie materiału źródłowego, nie boi przyznać się, że pewne obszary objęte pracą są jeszcze niezbadane. Ponadto nie pisze pod z góry obraną tezę tak dobierając materiał by przedstawić kogoś pozytywnie lub negatywnie. Po tych peanach nad stroną techniczną pracy parę słów o jej treści.

Praca prof. Friszke jest panoramą dziejów politycznych ziem polskich na przełomie XIX i XX wieku. Naturalną koleją rzeczy koncentruje się w swojej pracy na nurcie robotniczym bo na tym polu ścierały się główne siły socjalistyczne na ziemiach polskich. Praca ma istotne ograniczenie terytorialne mianowicie dotyczy ziem Królestwa Polskiego. Jest to jednak zabieg w pełni uzasadniony ponieważ ruch komunistyczny nie odgrywał większej roli w zaborze austriackim czy pruskim.

O wpływy w ruchu robotniczym rywalizowały dwa nurty polityczne;  komuniści z socjalistami niepodległościowymi. Ta rywalizacja, jej motywy, zmiany jakie zachodziły w obrębie ruchu robotniczego są główną osią tej książki.

Dzięki trudowi autora możemy prześledzić drogę intelektualną Róży Luksemburg, która doprowadziła ją do negacji aspiracji niepodległościowych Polaków. Przyglądając się temu wątkowi można tylko stwierdzić, iż nie pierwszy raz zwolennicy konieczności dziejowych czy nieubłaganych prawideł życia społecznego zostali pokonani przez czynniki, które najczęściej lekceważyli.

Studiując tę książkę można zauważyć, iż pewne sprawy pozostają niezmienne. Tym czynnikiem jest taktyka komunistów, którzy odmawiali współpracy czy podporządkowania się organom których nie kontrolowali. Ruch robotniczy na ziemiach polski ze względu na taką komunistów postawę nie był w stanie zorganizować wspólnych działań w trakcie rewolucji 1905 roku. Podobnie nie podejmowali oni współpracy w obszarze socjalnym jeżeli nie kontrolowali zajmujących się tym organizacji czego przykładem była odmowy współpracy przy tworzeniu kuchni robotniczych czyli form dożywiania najuboższych mieszkańców Warszawy. Ta taktyka jest stałym elementem działań komunistów pod każdą szerokością czy długością geograficzną.

Kolejną cechą charakterystyczną tego ruchu pokazaną w książce jest jego doktrynerstwo. Jeżeli rzeczywistość nie odpowiada założeniom teoretycznym to tym gorzej dla rzeczywistości. Przed I wojną światową a także w trakcie jej trwania jasnym stało się, że odbudowa Polski będzie możliwa tylko na szerszej jak robotnicza podbudowie społecznej. Odrzucenie tego stanu rzeczy doprowadzi komunistów do zaprzaństwa narodowego zaprezentowanego w pełnej krasie w trakcie wojny polsko – bolszewickiej.

Smutną konstatacją jest spostrzeżenie, że Lenin zanim sięgnął po władzę nie ukrywał jaki los szykuje światu, pisał „ewidencja i kontrola, wszyscy obywatele stają się najemnymi pracownikami państwa”. Tylko kto by tam czytał  wtedy a i dzisiaj różne manifesty komunistyczne zbywane są wzruszeniem rąk.

Muszę przyznać się również do niewiedzy. Choć zdawałem sobie sprawę, że w trakcie rewolucji październikowej życie w Piotrogrodzie ( ówczesna nazwa Petersburga) toczyło się praktycznie normalnie to informacja o rzeczywistej ilości zaangażowanych w ten bolszewicki przewrót robią duże wrażenie. Sześć góra siedem tysięcy bolszewików pokonało około 2 tysiące obrońców Rządu Tymczasowego. Te liczby w pełni potwierdzają tezę, iż zdeterminowana mniejszość potrafi narzucić swoją wolę większości.

 Choć postać Róży Luksemburg jednoznacznie zapisała się w polskiej historii to w książce znajduje się fragment wobec, którego trudno przejść obojętnym. Z pozycji marksistowskich poddaje ona krytyce działania bolszewików w Rosji pisząc „ Można zadekretować to co negatywne, burzenie; budowy, tego co pozytywne – nie da się […] Tylko pieniące się bez przeszkód życie rodzi tysiące nowych form (…) ma siłę twórczą, korygując wszystkie swoje pomyłki. Życie publiczne państw o ograniczonej wolności jest właśnie, tak bezpłodne, że przez wykluczenie demokracji odcina się żywe źródła wszelkiego bogactwa. (…) Muszą w tym brać udział najszersze masy ludowe. Inaczej socjalizm będzie wprowadzony dekretami, oktrojowany zza zielonego stolika przez tuzin intelektualistów.”

Można oczywiście na tę krytykę spojrzeć jako na twór teoretyka, który nie rozumie praktyki życia społecznego. Po części będzie to prawdą odnośnie wszystkich komunistów, którzy nie mogli znieść tej cechy natury ludzkiej, która chce posiadać rzeczy na własność. Jednak należy docenić krytykę ze strony  skądinąd komunistki jeżeli chodzi o  praktyki władzy komunistycznej Rosji.

W innym miejscu Friszke niezwykle trafnie pisze w kontekście ofiar rewolucji bolszewickiej i wojny domowej w Rosji czyli co najmniej 10,5 miliona ludzi. „Znając te fakty niezwykle trudno jest zrozumieć, dlaczego sowiecki komunizm miał tylu zwolenników (…) Kluczem do zrozumienia tego dramatycznego fenomenu jest emocjonalna potrzeba identyfikacji, która prowadzi do przyjmowania faktów potwierdzających słuszność wyboru oraz odrzucania lub bagatelizowania mu przeczących. Zwolennicy komunizmu nie przyjmowali do wiadomości faktów niewygodnych, odrzucali je jako „burżuazyjną propagandę”. Choć ta konkluzja autora odnosi się do konkretnych ludzi i czasu to wydaje się, że jest uniwersalnym spostrzeżeniem faktu, iż nie widzimy negatywnych działań naszych politycznych bohaterów. To prowadzić może w sprzyjających okolicznościach do postawy jaką przybrała Lucyna Baranowska, która na pytanie swojego dobrego znajomego z ruchu socjalistycznego ale wtedy już po przeciwnej stronie Pragiera „Wczoraj chłopi napadli na jakiś dwór i zanim pozabijali mieszkańców, powyjmowali im łyżeczką oczy. Powiedzcie mi, czy wy, na przykład wyjęlibyście mi łyżką oczy? Zamyśliła się i po chwili powiedziała – mój Boże jakby było trzeba” Można tylko dodać – modelowa postawa komunisty.

Fascynująca książka pokazująca zarówno ideowe zmagania pomiędzy tymi nurtami życia politycznego ale również ukazująca z socjalistycznej perspektywy okoliczności budowania państwa polskiego jesienią 1918 roku. Pokazująca, iż Polska dla „Fraków” czyli działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej była ważniejsza od socjalizmu. Dla niej potrafili zrezygnować z władzy na rzecz swoich przeciwników politycznych z endecji.

Narracja kończy się w roku 1920 gdy dwa nurty polskiego ruchu robotniczego trwale się podzieliły. Na tych, którzy bronią swojego, polskiego państwa i tych, którzy z tym państwem przy obcej pomocy walczą czyli z komunistami.

Na koniec jeszcze taka ciekawostka. Ważna postać strony komunistycznej z początków XX w Julian Marchlewski miał brata, który został senatorem z ramienia PSL – Piast. To były dopiero podziały polityczne w rodzinie.

sobota, 21 września 2024

 

Phenomena I Explore Rights Management Ltd 2018

Reedycja pierwotnie wydanej w 1985 płyty wprawiła mnie w ogromne zdumienie. Gdzie ja te bez mała 40 lat temu miałem uszy, że nie dosłyszałem tych dźwięków. Jasne wtedy przeżywało się narodziny trash metalu, nawet Iron Maiden wydawał mi się fragmentami zbyt łagodny.Jednak przecież słuchałem i takiej muzyki by wspomnieć o Rainbow czy ówczesnej inkarnacji Blacka Sabbath ( zwłaszcza płyty Seventh Star czy The Ethernal Idol) niewiele różnią się od dokonań Phenomeny. Jednak z jakiś powodów zupełnie nie zwróciłem uwagi  na muzykę tej grupy. Dobrze, iż po latach można nadrobić te zaległości. Bo jest to muzyka z jednej strony dynamiczna a z drugiej bardzo melodyjna czyli taka, którą sobie bardzo cenię. Zresztą jak spojrzy się na niektórych muzyków tworzących ten projekt ; Glenn Hughes, Cozy Powell , Neil Murrey czy Don Airley to jakość kompozycji i wykonania mamy zagwarantowaną w 100%. Jasne kwestie produkcji pozostawiają trochę do życzenia, można by bardziej wyeksponować perkusję jednak są to tylko drobne uwagi nie wpływające na odbiór całości. Dostajemy 40 minut radosnej, dynamicznej i melodyjne muzyki która doskonale nadaje się na każdą okazję. Jak dla mnie jedno z ciekawszych odkryć muzycznych ostatniego roku. Wiem to staroć ale ja grupę odkryłem dopiero w tym roku. Wszystkim, którzy lubią rockowe dźwięki w trochę łagodniejszym i melodyjnym wydaniu szczerze tę płytę polecam.


 Lista utworów;

1. Kiss of Fire
2. Still the Night
3. Dance With the Devil
4. Phoenix Rising
5. Believe
6. Who's Watching You?
7. Hell On Wings
8. Twilight Zone
9. Phenomena

sobota, 14 września 2024

Półka z płytami.

 

Queensryche „Empire” EMI 1990

Większość ludzi, która słyszała nazwę Queensryche zawdzięcza to z pewnością utworom z tego albumu. Wielkie przeboje „Jet City Woman”, „Silent Lucidity” czy „Anybody Listinig” królowały 30 lat temu na listach przebojów, wywindowały album „Empire” na pierwsze miejsce sprzedaży płyty w USA. Sukces, o którym marzą pewnie wszyscy, którzy parają się graniem w zespołach muzycznych. Natomiast jeżeli chodzi o mnie to pamiętam jeszcze doskonale to rozczarowanie gdy te ponad 30 lat temu pierwszy raz usłyszałem tę płytę. Nie tego oczekiwałem, nie tego chciałem. Całkowitego zerwania z dotychczasowym kierunkiem, który zaowocował dwoma znakomitymi albumami „Warning” i „Rage For Order” oraz albumem ze wszech miar genialnym „Operation Mindcrime”. Musiało upłynąć sporo czasu bym i ja po latach przekonał się to tego albumu. Ba dzisiaj uważam go za znakomity przykład połączenia progmetalu z popowymi klimatami. Nie boję się użyć tego słowa pop w odniesieniu do tego albumu. Nie jest to już dzisiaj dla mnie żaden zarzut. Mamy tutaj do czynienia z 11 bardzo przystępnymi utworami zabarwionymi w mistrzowskich proporcjach elementem właśnie popu, rocka, progrmetalu. Tak tego ostatniego jest tutaj zdecydowanie najmniej. Dlatego też płyta ta budzi wśród fanów zespołu tyle kontrowersji. Dla wielu jest magnum opus grupy i specjalnie nie lubią zwłaszcza późniejszych dokonań. Dla innych jest zejściem na drogę komercji.  Niewątpliwie jeżeli ktoś lubi muzykę, zwłaszcza rockową powinien sobie tę płytę przesłuchać by usłyszeć jak bogato zaaranżowana może być właśnie muzyka rockowa. Usłyszeć ile melodyjności mogą mieć w sobie rockowe kawałki. Wreszcie usłyszeć całkiem sporo delikatnych dźwięków. Niezależnie ile kto ma lat a interesuje się muzyką jest to pozycja obowiązkowa.

Lista utworów;

1 Best I Can 5:34
2 The Thin Line 5:42
3 Jet City Woman 5:21
4 Della Brown 7:04
5 Another Rainy Night (Without You) 4:29
6 Empire 5:24
7 Resistance 4:50
8 Silent Lucidity 5:47
9 Hand on Heart 5:33
10 One and Only 5:54
11 Anybody Listening? 7:59

niedziela, 8 września 2024

Przeczytane

 

Jimmy Burns „ Premier League. Historia, teraźniejszość i przyszłość najlepszej ligi świata”.

Nie ukrywam, że przy zakupie książki kierowałem się głownie tytułem. Myślałem dostanę masę faktów, ciekawostek o najwspanialszej lidze świata. Dodatkową atrakcją wydawało się, że spoglądał on na Premier League „hiszpańskim okiem” bo tam się urodził i tam mieszka autor opisywanej książki. Niestety lektura dzieła p. Burnsa okazała ogromnym rozczarowaniem. O Premier League nie dowiaduję się niczego nowego. Niestety sporo dowiaduję się o tym dlaczego media a za nimi Zachód jest taki jaki jest.

W moim odczuciu tymi czynnikami jest ideologiczne zacietrzewienie i niewiedza. Trzeba z jednej strony nic nie wiedzieć o piłce nożnej gdy pisze się teksty, iż w pierwszym meczu Arsenalu w dobie Premier League tylko jeden ich zawodnik był Murzynem. Zaiste dla kibiców, managerów i wszystkich związanych z piłką nożną najważniejsze znaczenie ma kolor skóry zawodników dopiero lata świetlne za tym znajdują się ich umiejętności. Te zarzuty Burnsa są tak absurdalne, że  ręce nie mają gdzie opadać. Dziwnym, iż wśród legend Arsenalu sprzed czasów Premier League byli David Rocastle i Michael Thomas.  No ale to nie pasowałoby do linii narracji tak więc lepiej napisać coś o rasizmie.

Z zapałem młodego konsomolca p. Burnes pisząc o inauguracji sezonu 2022/23 nie zapomniał o jednej z najistotniejszych spraw związanych z ligą angielską, mianowicie o zmianach klimatycznych. Jaki jest związek tych dwóch dziedzin nie mnie małemu żuczkowi oceniać jednak pan pisarz dał znak, że jest po linii i na kursie.

Pisząc o mieście Liverpool można wspomnieć o wielu sprawach, również tych związanych z dwoma klubami Liverpool FC i Evertonem. O tych jest stosunkowo niewiele natomiast znalazło się w książce miejsce na informacje „ o prostym, ale skutecznym, z ducha socjalistycznym futbolu”. Chyba muszę zweryfikować to co napisałem na początku tej recenzji. Jednak czegoś się dowiedziałem, w sumie jest to informacja zasługująca na upowszechnienie, istnieje coś takiego jak socjalistyczny futbol! Cóż począć? No ale skoro autor pisząc o derbach Merseyside raczy nas takim fragmentem „Jest dumny z tego, że pochodzi z lewicowej rodziny i sympatyzuje ze stroną republikańską w hiszpańskiej wojnie domowej”to najistotniejszą informacją o Liverpoolu musi być "socjalistyczny futbol".

Kuriozalny jest cały rozdział poświęcony kobiecej piłkarskiej reprezentacji Anglii, co one mają wspólnego z Premier League? No nic, jednak doskonale nadają się to pisania o szowinizmie i nacjonalizmie w męskiej piłce, „poważnego kryzysu związanego z rosnącymi kosztami utrzymania i faktu, iż duża część kraju wyschła na wiór”. Z tematem książki nie ma to absolutnie nic wspólnego ale jest doskonałym sposobem do narzucania lewackiej ideologii. Te dywagacje o nierównościach, przytaczanie danych o zarobkach piłkarek ( około 47 tys funtów rocznie co jak się orientuję na brytyjskie warunki nie jest niskim dochodem) z piłkarzami. Tak, Mohamed Salah zarabia 350 tys funtów tygodniowo. Jednak przy cały szacunku dla kobiecego futbolu na mecze lig kobiecych w Anglii można dostać się bez trudu i za około 15 funtów. Na mecze Premier League już tak nie jest, aby dostać się na mecze czołowych drużyn z reguły trzeba przed sezonem wykupić kartę członkowską i mieć szczęście w losowaniu możliwości zakupu bilety za około 50 funtów wzwyż. Do tego dochodzą różnice w oglądalności meczów w telewizji a to pozwala Premier League sprzedawać prawa do transmisji za miliardy funtów. Z tego biorą się astronomiczne zarobki piłkarzy. Dopóki piłka kobieca nie będzie tak popularna jak męska piłkarki nie będą zarabiać tyle samo. Wydawałoby się to taki proste i oczywiste, niestety nie dla pisarzy pokroju Burnsa, którzy swoimi wykwitami intelektualnymi infekują przestrzeń publiczną Zachodu.

Dla historii Premier League to nie ma żadnego znaczenia myślę również, że dla kibiców kwestia jakiej orientacji seksualnej jest zawodnik także jest nieistotna. Pan Burns jest jednak odmiennego zdania. Jak dobry śledczy z Czeka docieka ilu to piłkarzy jest homoseksualnej orientacji ( wyśledził 1). Oczywiście jest to argument jak ta piłka jest strasznie homofobiczna. Piłka męska rzecz jasna bo kobieca to co innego z dumą informuje na łamach książki „w artykule wymieniono również siedem innych członkiń angielskiej kadry, które pozostawały w homoseksualnych związkach” Naprawdę ! Co to interesuje kibica piłki nożnej, jaki tryb życia pędzi piłkarz. Jego interesuje to co dzieje się na boisku. Jednak jak widać optyka postępowych pisarzy jest zupełnie inna.

Nie mogło zabraknąć w tak napisanej książce  również wątku walki przeciw niesprawiedliwości. Jest to fantastyczne zjawisko. Ludzie, który mają ogromny talent i z piłką potrafią zrobić wszystko jednak często w życiu codziennym nie wiedzą jak zamówić jedzenie ( kluby mają w swoich personelach ludzi, którzy ogarniają piłkarzom sprawy życia codziennego) zaczynają zajmować się naprawą kraju, walką z niesprawiedliwościami. Rashford, zawodnik, który zarabiał wtedy 200 tysięcy funtów tygodniowo raczył pouczać rząd o niesprawiedliwościach w programach socjalnych. Do tego dochodzi akcja klękania, kiedyś przed każdym meczem, obecnie litościwie tylko przed kilkoma w sezonie. Przed kim klękają piłkarze? Przed marksistowskim ruchem Black Lives Matter. To oczywiście wywołuje ekstazę u Burnsa i opisywane jest w książce z zachwytem.

Nawet opisując największy cud w dziejach Premier League a za taki uchodzi mistrzostwo Leicester w sezonie 2015/16. Jednak zamiast skupiać się na bohaterach tego wydarzenia; Vardym, Mahrezie, Kante, Morganie, Schmaichelu czy Albragthonie pisze autor „[Leicester] stało się najbardziej zróżnicowanym miastem w Anglii. Mimochodem ujawnia w tym fragmencie straszną prawdę o nierównościach społecznych pisząc „Rodzice z Azji zachęcają dzieci do studiów zapewniających karierę (…) w takich zawodach jak farmacja, księgowość, medycyna, prawo”.  Straszna zbrodnia po pierwsze rodzice czyli matka i ojciec a nie często samotna matka jak u innych etnicznych mieszkańców UK. Co więcej zachęcają, dopingują i wspierają swoje dzieci by się uczyły! Zbrodnia straszna zbrodnia z tego rodzą się nierówności, lekarz czy księgowy będzie zarabiać więcej jak ktoś kto nie ma żadnego wykształcenia.

Beznadziejna książka, stanowczo odradzam.

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...