środa, 6 stycznia 2021

 

Port Vale.

 

Jest takie powiedzenie będące synonimem prowincjonalizmu w angielskiej piłce „wtorkowe wietrzne wieczory w Stoke”. Jednak prawdziwe obrzeża wielkiego futbolu są niedaleko od Stoke a mianowicie w miejscowości Burslem na obiekcie Port Vale. 

grafika google maps
 Klub jakich wiele w angielskiej piłce a jednak w pewien sposób wyjątkowy. Począwszy od nazwy. Jeżeli przyjrzeć się tabeli dowolnej ligi w Anglii to dominują w niej kluby o niezwykle oryginalnych nazwach pochodzących od nazw miejscowości w jakich mają swoje siedziby, co najwyżej ozdobione przydomkiem United, City, Town. Na tym tle wyróżnia się właśnie Port Vale. Są dwa wyjaśnienia skąd taka nazwa, pierwsze wskazuje na miejsce spotkania na którym w 1876 roku założono klub a mianowicie „Port Vale House”. Dwa pierwsze człony tej nazwy miały dać nazwę nowemu klubowi. Inna interpretacja tej zagadki zwraca uwagę na nazwę  dolinę  gdzie znajdują się dwa kanały Trent i Mersey i od portów w dolinie miała wziąć się nazwa klubu Port Vale. Przez pewien czas w nazwie był człon Burslem jednak od 1909 roku nie ma już nawiązania do nazwy miasta z jakiego wywodzi się klub.

 

Nie ma co ukrywać, że jest to szczególnie zasłużony klub dla futbolu na wyspach, nigdy nie grali w najwyższej klasie rozgrywkowej i już raczej na to się nie zanosi. Jednak właśnie z takich klubów uformowana jest brytyjska kultura piłkarska. 

zdjęcie z książki Martin Plumb, Ken Coton „Lost League Football Grounds”

Zrośnięty z lokalną społecznością obok kościoła i cmentarza wypełniał wraz z wymienionymi obiektami wszystkie potrzeby klasy robotniczej. No może trzeba dodać jeszcze puby znajdujące się w pobliżu. Dzisiaj pomijają już covidową rzeczywistość stadionów bez kibiców obiekt „Vale Park” nie przyciągnie uwagi turystów piłkarskich  jakich bez liku można było spotkać na stadionach w stolicy czy obiektach klubów Premier League. Tak więc trochę ponad 4800 widzów na meczach w sezonie 2019-2020 to i tak niezły wynik jak dla klubu grającego w czwartej lidze.

 

zdjęcie z stokesentinel.co.uk
Choć mały to klub to jednak nie jest całkowicie pozbawiony sukcesów. Niewątpliwie największe z nich wiążą się z rozgrywkami League Trophy organizowanymi dla klubów z niższych lig ale kończącymi się finałem na Wembley. Występ na tym obiekcie jest dla każdego grającego na wyspach piłkarza niezwykłym zaszczytem dlatego też te wydawałoby się nieznaczące w światowym futbolu rozgrywki cieszą się w Anglii sporym prestiżem. W sezonie 1992-1993 „Valiants” dotarli do finału, który miał miejsce 22 maja a ich przeciwnikiem była drużyna Stocport County. Jedenastka jaka wybiegła na murawę Wembley w charakterystycznych białych koszulkach z czarnymi wypustkami  składała się z  często występującej na niższych poziomach ligowych mieszanki piłkarzy. Za mało zdolni by się przebić wyżej to największy jej składnik  uzupełniony piłkarzami  już powoli schodzącymi ze sceny i młodymi zdolnymi u progu kariery. Do tej ostatniej kategorii należał Ian Taylor, wtedy młody i zdolny skrzydłowy. Rok po finale sprzedany został za całką wtedy sporą sumę miliona funtów do Sheffield Wendesday by po następnym roku przejść do Aston Villi, w której barwach rozegrał 233 mecze. Tym schodzącym powoli ze sceny piłkarskiej zawodnikiem w barwach Port Vale był z kolei Bernie Slaven, który rozegrał 7 meczów w reprezentacji Irlandii i ponad 300 w barwach Middelsborough. To właśnie on był jednym z bohaterów tamtego finału  strzelając  drugą bramkę w tym meczu zakończonym ostatecznie zwycięstwem Port Vale 2:1. Samo spotkanie na stadionie obserwowało prawie 36 tysięcy widzów. 

 

zdjęcie; stokesentinel.co.uk

Rzecz jasna możliwość wzniesienia trofeum jest rzeczą bezcenną dla piłkarzy a radość jeszcze większa jeżeli po drodze wyeliminuje się odwiecznego rywala. Tym dla Port Vale jak łatwo się domyśleć jest Stoke City. Tak zwane Potteries derby mają niezwykle długą historię sięgającą 2 grudnia 1882 roku gdy w rozgrywkach FA Cup górą byli piłkarze Stoke. Od tamtego czasu rozegrano 185 derbowych pojedynków, w których tylko 44 razy górą byli gracze Port Vale. Dlatego też sukces odniesiony 3 marca 1993 na Victoria Ground (nazwa starego stadionu Stoke) w obecności ponad 22 tysięcy widzów smakował szczególnie.

Po raz drugi gracze Port Vale mieli okazję podnieść puchar za zwycięstwo w rozgrywkach League Trophy 22 kwietnia 2001 gdy pokonali w finale rozgrywanym wtedy na Millenium Stadium w Cardiff ( Wembley było wtedy w przebudowie) Brentford 2:1. I to jeżeli chodzi o sukcesy na ogólnoangielskiej scenie byłoby wszystko.

 

To, że nie odnieśli większych sukcesów nie znaczy, iż w ich barwach nie występowali zawodnicy nad którymi nie warto zatrzymać się choć na chwilę.

zdjęcie; onevalefan.co.uk

 

3 listopada 1923 roku na stadionie Clapton Orient w Londynie odbywał się mecz jakich wiele, nawet kontuzja do jakiej wtedy doszło złamanie ramienia nie taka niezwykła w świecie piłki. Niestety jej skutki już były niezwykłe. Niecodziennie się zdarza by w efekcie kontuzji doszło do zakażenia tężcem. Tak było w przypadku Toma Butlera, który choć przewieziony do londyńskiego szpitala Hackney umiera dziewięć dni później. Choć szczepionka przeciwko tej chorobie wprowadzona była do użytku w 1914 roku to tutaj nie pomyślano o jej zastosowaniu co dla Toma Butlera zakończyło się tragicznie.

 

 

 


Roy Sporson to bardzo zasłużona postać dla Port Vale. Zawodnik, który rozegrał dla „Valiants” w latach 1950-1972 siedemsetsześćdziesiąt  meczów w lidze, najwięcej  w historii tego klubu. Dodatkowo już z mniejszymi sukcesami przez trzy lata był ich trenerem. Rzadko spotyka się sytuację gdy w czołówce rozegranych dla klubu spotkań znajdujemy spokrewnionych piłkarzy. Właśnie tutaj mamy taką sytuację bo pięćset meczów we wszystkich rozgrywkach rozegrał jego bratanek Phil. Dodajmy jeszcze starszego brata Roya, Jessa i tym sposobem rodzina Sporsonów posiada jak sądzę angielski rekord występów dla jednego klubu w liczbie 1370 spotkań. Sam Roy pamiętany jest w klubie do dzisiaj, przed stadionem znajduje się jego statua a nagroda dla najlepszego gracza sezonu jest jego imienia.

 

 

autograf Hallama do nabycia na ebayu za jedyne 9 funtów

 

Norman Hallam to następna z ciekawych postaci, które występowały w barwach Port Vale. W tym przypadku na uwagę zasługują nie szczególne osiągnięcia boiskowe bo tak po prawdzie ich specjalnie nie było. Ot w latach 1946-1953 rozegrał 63 mecze ligowe. Jednak okoliczności tych meczy a zwłaszcza po 1948 roku są dość osobliwe. Mianowicie w roku 1948 Norman Hallam został pastorem ( określenie duchownego ) w kościele metodystów ( nazwa jednego z odłamów kościołów protestanckich). Od tego momentu mógł trenować i grać w piłkę tylko wtedy gdy nie stało to w sprzeczności z jego obowiązkami w posłudze pastora.

 

Kończąc ten wielce skrócony przegląd piłkarzy grających w barwach Potr Vale kilka chwil poświęcę tym, którzy wywołują u większości kibiców największe emocje czyli napastnikom. W klubach niższych lig trudno osiągnąć jakieś niezwykłe liczby jeżeli chodzi o liczbę  zdobytych bramek dla klubu. Dzieje się tak ponieważ, wyróżniający się zawodnicy stają się obiektem zainteresowań ze strony większych i bogatszych klubów. Nic dziwnego, że w sytuacji gdy za to samo ktoś oferuje więcej większość zdecyduje się przenieść tam gdzie lepiej płacą. Tak właśnie działa kapitalizm, ustrój może nie idealny ale najlepiej nagradzający tych zdolnych. Ponieważ piłka nożna jest jego częścią to też i takie reguły w niej obowiązują. 

 

zdjęcie; onevalefan.co.uk

Dlatego 153 bramki strzelone w latach 1923-1929 i 1931-1933 jakie zdobył Wilf Kirkham nie budzą może jakiegoś szczególnego zachwytu ale spojrzawszy na okoliczności wynik jest całkiem zadawalający i co najważniejsze do dzisiaj niepobity.  Sam Kirkham jak na świat piłki zwłaszcza angielskiej był postacią dość oryginalną a mianowicie po zakończeniu kariery sportowej został nauczycielem. 

 

 

 

 

zdjęcie; onevalefan.co.uk

 

Choć Kirkham strzelił najwięcej bramek w dziejach dla „Valiants” to rekord goli w jednym meczu należy do innego piłkarza z tamtych czasów Stewarta Littlewooda, który w meczu przeciwko Chesterfield 24 sierpnia 1922 strzelił sześć bramek. Jednak rekordzistą pod względem ilości bramek strzelonych w jednym meczu jest Chris Young, który zdobył ich siedem w meczu Birmingham Senior Cup 21 sierpnia 1914 roku przeciwko Burton Rangers. Jego kariera nabywała rozpędu w dwóch sezonach zdobył w lidze ponad 20 bramek. Jednak lata 1914, 1915 nie były dobrym czasem dla piłki nożnej, świat ogarnięty był I wojną światową stopniowo rozgrywki ligowe były zawieszane. To zastopowało karierę Younga jak wielu innych piłkarzy z jego pokolenia.

 

Jeszcze jedna uwaga natury technicznej, szukając zwłaszcza zdjęć jakimi chcę zilustrować tekst trafiam na najróżniejsze strony. Obraz tego co można zobaczyć na oficjalnej stronie Port Vale https://www.port-vale.co.uk/ a tym czego można dowiedzieć się od prawdziwych pasjonatów https://www.onevalefan.co.uk/ jest niezwykle symptomatyczny. Ukazuje różnicę pomiędzy czymś co jest robione od 8 do 16 od tego co robi się z miłości dla klubu.

 

Wszystkich, którzy chcieliby poszerzyć swoją wiedzę o Port Vale  zachęcam do odwiedzin właśnie tej ostatniej strony czyli https://www.onevalefan.co.uk/.

1 komentarz:

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...