niedziela, 5 lutego 2023

 Przeczytane

 David Grann „Biała ciemność”

Książka o marzeniach, pasji, wytrwałości w ich realizacji oraz o cenie jaką się z nią płaci. Niestety nigdy nie byłem i raczej się nie zanosi bym kiedykolwiek był na Antarktydzie jednak nie przeszkadza mi to i myślę, że również nikomu z czytelników  w zrozumieniu głównego bohatera tej książki. A jest nim Henry Worsley.  Zwłaszcza ci, którzy mają jakieś pasje w swoim życiu, może nie tak ekstremalne jak Antarktyda jednak takie , których realizacja coś kosztuje odnajdą część siebie w historii Worsleya. Książka opowiada o dwóch wyprawach na Antarktydę zorganizowanych przez niego. Dlaczego tam? W pewien sposób wyjaśnia tę zagadkę fakt, iż jego dziadkiem był Frank Worsley dowódca statku, na którym to Shackelton odbył swoją słynną wyprawę na Biegun Południowy w 1914 roku. Skoro posiadał takiego przodka to lepiej można zrozumieć dlaczego takie marzenie ogarnęły bohatera książki. Marzenie za którego realizację był gotów zapłacić wiele.

 Na swojej drodze spotkał podobnych sobie „szaleńców” czyli Willa Gowa, który był wnukiem brata Shackeltona oraz Henrego Adamsa praprawnuka innego z uczestników wspomnianej wyprawy Shackeltona. Trzeba przyznać, iż była z nich dość specyficzna kompania. Jak potoczyły się ich losy jak potoczyły się losy Worsleya odpowiedź na to pytanie znajdziemy na kartach książki Granna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...