niedziela, 4 sierpnia 2024

Przeczytane

 

Bjorn Lomborg „Fałszywy alarm”

Zdrada czai się wszędzie. Nawet człowiek, który pisze „ od niedawna denialistom słusznie nie udziela się głosu” krytykuje politykę klimatyczną prowadzoną w USA czy UE.  Książka „Fałszywy alarm” jest wyjaśnieniem dlaczego autor, który zgadza się z tezą o antropologicznych przyczynach zmian klimatycznych stał się przeciwnikiem tzw. polityki klimatycznej.

 

Pierwszą przyczyną wg autora, która powoduje, że podejmujemy złe działania wobec problemu zmian klimatu są media. Tak wiem, można wszystko skwitować, że za złe rzeczy odpowiadają dziennikarze i cykliści. Jednak wydaje się, że zamiast podążać tą ścieżką warto spojrzeć na mechanizmy rządzące mediami. Są one dość proste by utrzymać uwagę odbiorców trzeba trzymać ich w nieustannym napięciu. Temu właśnie służy straszenie zmianami klimatycznymi. Skoro media nakręcą odpowiednią atmosferę do gry wkraczają politycy, którzy przekonują nas, że tylko oni uratują nas oraz świat od zagłady, którą zapowiadają media.

W wytworzonej atmosferę histerii, wyznaczanych deadlinów, nie ma czasu na chwilę zastanowienie się. Zastanowienie się nad tym czy przepowiednie wieszczone przez część środowisk naukowych się spełnią. A przecież mamy z przeszłości przykłady, iż alarmistyczne raporty choćby Klubu Rzymskiego całkowicie rozminęły się z rzeczywistością. Przecież już od 20 lat wg tego raportu nie powinniśmy mieść gazu ziemnego i ropy naftowej o innych surowcach nie wspominając. Jednak w czasach gdy każda burza, temperatura powyżej 30 C przedstawiana jest jako efekt zmian klimatycznych nie mamy chwili do namysłu. Skoro nie ma namysłu to raczej nie jesteśmy w stanie ocenić polityki klimatycznej tak jak postuluje Lomberg „ w taki sam sposób, w jaki oceniamy każdą inną; pod kontem kosztów i korzyści”.

Analiza tych kosztów i korzyści jest główną treścią książki. Autor jakżeż trafnie zauważa, że skoro wydajemy pieniądze na walkę ze zmianami klimatycznymi to nie wydajemy ich na inne obszary choćby ochrony zdrowia, edukacji, etc. Na podstawie licznych przykładów udowadnia, że przeznaczenie środków na te cele uratowałoby znacznie więcej istnień ludzkich jak pozwoli na to polityka klimatyczna.

Czymś co jest w moim odczuciu ogromnym atutem tej książki, to dane, które Lomberg przytacza na poparcie swoich twierdzeń. Ogromnym przemilczanym problemem współczesnego świata w zakresie ochrony środowiska jest fakt, iż „zanieczyszczenia powietrza w pomieszczeniach, które powstaje niemal wyłącznie dlatego, że 2,8 MILIARDA najbiedniejszych ludzi na świecie jest zmuszonych do gotowania i ogrzewania swoich domów poprzez spalanie brudnych paliw, takich jak drewno, obornik i tektura”. Jednak dzięki bogaceniu się świata od 1990 roku wskaźnik zgonów z tego powodu spadł z 8% do 4,7%. Podobnie z dostępem do „wody o podwyższonej jakości” dzięki bogaceniu się świata takich ludzi jest o 2,6 miliarda więcej jak w roku 1990. W związku z tym rodzi się pytanie jeżeli wdrożymy te kosztowne polityki klimatyczne i spowolnimy wzrost gospodarczy to czy zwiększy się liczba ludzi, którzy mogą ogrzewać swoje domy czymś innym jak odpady czy też mogą korzystać z czystej wody? Według autora tak nie będzie tak więc może warto byłoby się zastanowić nad propagowanym modelem walki ze zmianami klimatycznymi.

Wszystkie te czarne wizje nie uwzględniają również aspektu innowacji oraz adaptacji, które człowiek stosuje od początku historii. Jednak aby podążyć tą droga musimy wg Lomberga „Dopiero gdy przestaniemy krzyczeć , będziemy mogli określić najskuteczniejsze sposoby zarówno zajęcia się globalnym ociepleniem , jak i niesieniem faktycznej pomocy ludziom”. Niestety w dyskusji dotyczącej zmian klimatycznych obecna jest tylko jedna narracja, negatywna. Ta jak określa autor „kreskówkowa wersja” czyni w debacie o tym zjawisku więcej szkód jak pożytku.

Tego czego nie lubią aktywiści klimatyczni oraz ci, którzy im wierzą to wspomniane już wcześniej dane. W związku z tym ta książka zupełnie im się nie spodoba ponieważ przepełniona jest właśnie danymi. Począwszy od wykazania, że histeria dotycząca losów Niedźwiedzi Polarnych okazała się fałszywa, ich populacja wzrasta do danych dotyczących ofiar upałów. Okazuje się na podstawie danych z „Lancet” „każdego roku 140 tysięcy osób umierało z powodu upałów, a ponad dwa miliony z powodu zimna”. No ale media o tym nie mówią tak więc w społeczeństwie nie ma świadomości tego stanu rzeczy. Podobnie jeżeli chodzi o pożary. Dominuje histeria bez spojrzenia na kontekst ( choćby w Kalifornii budowa domów w miejscach narażonych na pożary) jak i danych „W porównaniu z rokiem 2000, nierealistyczny najgorszy możliwy scenariusz zakładający znacznie ocieplenie klimatu spowodowałby zwiększenie powierzchni objętej w skali globalnej o 8% w 2050 i 33% w 2100, ale nawet w tak odległej przeszłości byłoby to wciąż mniej niż powierzchnia dotknięta ogniem w roku 1950”

Chcących dostać więcej danych odsyłam do lektury. Kończąc jeszcze dwa wątki. Pierwszy to tzw. OZE. Nie tylko, że „pomimo tak ogromnych nakładów (…) zaspakajają łącznie tylko 1% światowego zapotrzebowania” to jeszcze są niestabilne. Znakomitym tego przykładem był modelowy projekt Greenpeacu zrealizowany w indyjskiej wiosce Dharnai „w której wszystkie aspekty życia zasilane są energią słoneczną. (…) w dniu, w którym włączono prąd baterie uległy rozładowaniu w ciągu kilku godzin. Chłopiec z Dharnai pamięta, że chciał odrabiać lekcji wczesnym rankiem przed wyjściem do szkoły, ale nie było wystarczająco dużo prądu, by zasilić jedną jedyną lampę w domu. (…) Greenpeace zaprosił szefa stanu na uroczyste otwarcie instalacji słonecznej, żeby ten mógł się spotkać z mieszkańcami pełnymi wdzięczności. Kiedy pojawił się, stanął przed tłumem ludzi wymachującymi transparentami, na których widniały żądania prawdziwej elektryczności ( takiej, której można używać do uruchomienia lodówki lub kuchenki)”.

Ten cały wysiłek, te wszystkie koszty, ten zmarnowany potencjał rozwojowy tylko po to by „ zgodnie ze standardowym  modelem panelu klimatycznego ONZ, obniży globalną temperaturę do końca stulecia o 0,004 C”  Tak ma to wszystko wielki sens.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...