niedziela, 8 września 2024

Przeczytane

 

Jimmy Burns „ Premier League. Historia, teraźniejszość i przyszłość najlepszej ligi świata”.

Nie ukrywam, że przy zakupie książki kierowałem się głownie tytułem. Myślałem dostanę masę faktów, ciekawostek o najwspanialszej lidze świata. Dodatkową atrakcją wydawało się, że spoglądał on na Premier League „hiszpańskim okiem” bo tam się urodził i tam mieszka autor opisywanej książki. Niestety lektura dzieła p. Burnsa okazała ogromnym rozczarowaniem. O Premier League nie dowiaduję się niczego nowego. Niestety sporo dowiaduję się o tym dlaczego media a za nimi Zachód jest taki jaki jest.

W moim odczuciu tymi czynnikami jest ideologiczne zacietrzewienie i niewiedza. Trzeba z jednej strony nic nie wiedzieć o piłce nożnej gdy pisze się teksty, iż w pierwszym meczu Arsenalu w dobie Premier League tylko jeden ich zawodnik był Murzynem. Zaiste dla kibiców, managerów i wszystkich związanych z piłką nożną najważniejsze znaczenie ma kolor skóry zawodników dopiero lata świetlne za tym znajdują się ich umiejętności. Te zarzuty Burnsa są tak absurdalne, że  ręce nie mają gdzie opadać. Dziwnym, iż wśród legend Arsenalu sprzed czasów Premier League byli David Rocastle i Michael Thomas.  No ale to nie pasowałoby do linii narracji tak więc lepiej napisać coś o rasizmie.

Z zapałem młodego konsomolca p. Burnes pisząc o inauguracji sezonu 2022/23 nie zapomniał o jednej z najistotniejszych spraw związanych z ligą angielską, mianowicie o zmianach klimatycznych. Jaki jest związek tych dwóch dziedzin nie mnie małemu żuczkowi oceniać jednak pan pisarz dał znak, że jest po linii i na kursie.

Pisząc o mieście Liverpool można wspomnieć o wielu sprawach, również tych związanych z dwoma klubami Liverpool FC i Evertonem. O tych jest stosunkowo niewiele natomiast znalazło się w książce miejsce na informacje „ o prostym, ale skutecznym, z ducha socjalistycznym futbolu”. Chyba muszę zweryfikować to co napisałem na początku tej recenzji. Jednak czegoś się dowiedziałem, w sumie jest to informacja zasługująca na upowszechnienie, istnieje coś takiego jak socjalistyczny futbol! Cóż począć? No ale skoro autor pisząc o derbach Merseyside raczy nas takim fragmentem „Jest dumny z tego, że pochodzi z lewicowej rodziny i sympatyzuje ze stroną republikańską w hiszpańskiej wojnie domowej”to najistotniejszą informacją o Liverpoolu musi być "socjalistyczny futbol".

Kuriozalny jest cały rozdział poświęcony kobiecej piłkarskiej reprezentacji Anglii, co one mają wspólnego z Premier League? No nic, jednak doskonale nadają się to pisania o szowinizmie i nacjonalizmie w męskiej piłce, „poważnego kryzysu związanego z rosnącymi kosztami utrzymania i faktu, iż duża część kraju wyschła na wiór”. Z tematem książki nie ma to absolutnie nic wspólnego ale jest doskonałym sposobem do narzucania lewackiej ideologii. Te dywagacje o nierównościach, przytaczanie danych o zarobkach piłkarek ( około 47 tys funtów rocznie co jak się orientuję na brytyjskie warunki nie jest niskim dochodem) z piłkarzami. Tak, Mohamed Salah zarabia 350 tys funtów tygodniowo. Jednak przy cały szacunku dla kobiecego futbolu na mecze lig kobiecych w Anglii można dostać się bez trudu i za około 15 funtów. Na mecze Premier League już tak nie jest, aby dostać się na mecze czołowych drużyn z reguły trzeba przed sezonem wykupić kartę członkowską i mieć szczęście w losowaniu możliwości zakupu bilety za około 50 funtów wzwyż. Do tego dochodzą różnice w oglądalności meczów w telewizji a to pozwala Premier League sprzedawać prawa do transmisji za miliardy funtów. Z tego biorą się astronomiczne zarobki piłkarzy. Dopóki piłka kobieca nie będzie tak popularna jak męska piłkarki nie będą zarabiać tyle samo. Wydawałoby się to taki proste i oczywiste, niestety nie dla pisarzy pokroju Burnsa, którzy swoimi wykwitami intelektualnymi infekują przestrzeń publiczną Zachodu.

Dla historii Premier League to nie ma żadnego znaczenia myślę również, że dla kibiców kwestia jakiej orientacji seksualnej jest zawodnik także jest nieistotna. Pan Burns jest jednak odmiennego zdania. Jak dobry śledczy z Czeka docieka ilu to piłkarzy jest homoseksualnej orientacji ( wyśledził 1). Oczywiście jest to argument jak ta piłka jest strasznie homofobiczna. Piłka męska rzecz jasna bo kobieca to co innego z dumą informuje na łamach książki „w artykule wymieniono również siedem innych członkiń angielskiej kadry, które pozostawały w homoseksualnych związkach” Naprawdę ! Co to interesuje kibica piłki nożnej, jaki tryb życia pędzi piłkarz. Jego interesuje to co dzieje się na boisku. Jednak jak widać optyka postępowych pisarzy jest zupełnie inna.

Nie mogło zabraknąć w tak napisanej książce  również wątku walki przeciw niesprawiedliwości. Jest to fantastyczne zjawisko. Ludzie, który mają ogromny talent i z piłką potrafią zrobić wszystko jednak często w życiu codziennym nie wiedzą jak zamówić jedzenie ( kluby mają w swoich personelach ludzi, którzy ogarniają piłkarzom sprawy życia codziennego) zaczynają zajmować się naprawą kraju, walką z niesprawiedliwościami. Rashford, zawodnik, który zarabiał wtedy 200 tysięcy funtów tygodniowo raczył pouczać rząd o niesprawiedliwościach w programach socjalnych. Do tego dochodzi akcja klękania, kiedyś przed każdym meczem, obecnie litościwie tylko przed kilkoma w sezonie. Przed kim klękają piłkarze? Przed marksistowskim ruchem Black Lives Matter. To oczywiście wywołuje ekstazę u Burnsa i opisywane jest w książce z zachwytem.

Nawet opisując największy cud w dziejach Premier League a za taki uchodzi mistrzostwo Leicester w sezonie 2015/16. Jednak zamiast skupiać się na bohaterach tego wydarzenia; Vardym, Mahrezie, Kante, Morganie, Schmaichelu czy Albragthonie pisze autor „[Leicester] stało się najbardziej zróżnicowanym miastem w Anglii. Mimochodem ujawnia w tym fragmencie straszną prawdę o nierównościach społecznych pisząc „Rodzice z Azji zachęcają dzieci do studiów zapewniających karierę (…) w takich zawodach jak farmacja, księgowość, medycyna, prawo”.  Straszna zbrodnia po pierwsze rodzice czyli matka i ojciec a nie często samotna matka jak u innych etnicznych mieszkańców UK. Co więcej zachęcają, dopingują i wspierają swoje dzieci by się uczyły! Zbrodnia straszna zbrodnia z tego rodzą się nierówności, lekarz czy księgowy będzie zarabiać więcej jak ktoś kto nie ma żadnego wykształcenia.

Beznadziejna książka, stanowczo odradzam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...