Z historii angielskich klubów.
Portsmouth F.C.
grafika google |
Spotkanie szóstki lokalnych biznesmenów
w 1898 roku zaowocowało powołaniem klubu piłkarskiego i zakupem gruntu w Fratton Park gdzie
zbudowano stojący do dzisiaj stadion na którym rozgrywają swoje mecze „Pompey”.
Takie są początki trochę dzisiaj zapomnianego klubu z południa Anglii. Rzecz
jasna można powiedzieć, iż sami zapracowali na to zapomnienie od kilku lat
grając na czwartym i trzecim poziomie rozgrywkowym. Jest to konsekwencja życia
ponad stan w pierwszej dekadzie XXI wieku. Dobrze z punktu widzenia kibiców, iż
z tych czasów pozostało coś więcej jak długi, tym czymś jest Puchar Anglii
zdobyty w 2008 roku. Pewną ciekawostką tamtego finału jest fakt, iż do dzisiaj
może poszczycić się on najwyższą frekwencją na Nowym Wembley, mecz finałowy z
Cardiff oglądało 89874 widzów.
drużyna Portsmouth przed meczem z Boltonem, który zadecydował o pierwszym tytule mistrzowskim zdjęcie ; colorsports co uk
Puchar ten nie jest jedynym osiągnięciem
klubu na angielskim podwórku. Szczególnie udane dla Portsmuth były lata przed i
po II wojnie światowej kiedy to najpierw ( 1939) zdobyli Puchar Anglii a
później (1949, 1950) sięgali po zwycięstwo w lidze i tytuł mistrzów Anglii.
Można rzecz, iż wiele jest klubów na wyspach ale niewiele może poszczycić się
takimi trofeami.
zdjęcie; footheadlines com
Z początkami klubu wiąże się także
historia „The Pompey Chimes” jednaj z najstarszych pieśni kibiców na wyspach,
towarzyszy ona piłkarzom w charakterystycznych niebieskich koszulkach od
początków ich występów. Choć w początkowym okresie wydawało się, że historia
samego klubu nie będzie zbyt długa. Bowiem już w 1912 roku popadł w tarapaty
finansowe i został relegowany na najniższy ówcześnie szczebel rozgrywek czyli
do Southern League Second Division. Jak widać nie jeden raz w swoich dziejach
klub popadał w kłopoty finansowe.
Choć jak zawsze przyczyna była ta sama. Przeinwestowanie w skład, zawodnicy byli zbyt drodzy jak na możliwości klubu. Już w pierwszym okresie swojego istnienia na początku XX wieku dysponowali składem, w którym było 9 graczy mających występy dla reprezentacji czy to Anglii, Szkocji , Irlandii Północnej.
zdjęcie ; wikipedia org
Spośród ówczesnych graczy niewątpliwie
najsłynniejszym był C.B. Charles Fry. Spoglądając na jego biografię można zadać
sobie pytanie kim on nie był? Bo w trakcie sportowego życia zdążył występować z
reguły na wysokim poziomie na boisku do krykieta, rugby, na lekkoatletycznej
bieżni i rzecz jasna na boisku piłkarskim. Był kapitanem w drużynie Oxfordu,
grał w sławnym wtedy klubie Corinthians (brytyjski klub od którego pochodzi
nazwa tego brazylijskiego klubu), Southampton i wreszcie niewiele bo 2 występy
zaliczył dla Portsmouth. Równie ciekawe były jego losy po zakończeniu kariery
piłkarskiej. Nauczyciel, pisarz w pewien sposób polityk. Był sekretarzem
reprezentanta Indii przy Lidze Narodów Ranjitsinhjiego a o mały włos nie został królem Albanii.
Przynajmniej on tak twierdził. Nawet ten dość pobieżny przegląd biografii C.B.
Charlesa Fry’a skłania do refleksji, iż ci
dawni piłkarze byli ciekawszymi osobowościami w porównaniu z futbolistami XXI
wieku.
Wspomniałem chwilę wcześniej o charakterystycznych niebieskich koszulkach w jakich grają piłkarze Portsmouth jednak na samym początku występowali w dość dziwnym kolorze jak na piłkarskie boiska. Mianowicie ich trykoty były w kolorze różowym. Przynajmniej jak dla mnie bo nie za bardzo rozróżniam różowy od łososiowego różu taki był bowiem oficjalnie kolor ich strojów. Nie wiem czy w tym kolorze leżała jakaś specjalna siła ale przez pierwsze trzy lata występów w Southern League nie ponieśli na Fratton Park żadnej porażki. Wracając do kolorów koszulek, na krótki czas w sezonach 1909 do 1911 grali w białych by od roku 1912 występować w tym znanym współczesnym kibicom odcieniu niebieskiego.
zdjęcie thejc com
Fakt,
iż piłkarze w pierwszej połowie XX wieku łączyli występy na boiskach z innymi
rozgrywkami sportowymi wynikał w dużej mierze z tego, iż zarobki ówczesnych
piłkarzy nie należały do najwyższych. Choćby za swój pierwszy wielki sukces
czyli zdobycie Pucharu Anglii w 1939 roku gracze otrzymali po 42 funty co w
przeliczeniu na dzisiejszą wartość stanowiłoby odpowiednik 2300 funtów (
obliczenia na podstawie https://www.measuringworth.com/calculators/ppoweruk/
) co nie jest jakąś oszałamiającą sumą. Spójrzmy przez chwilę na jeszcze jednego z
jakżeż licznych piłkarzy łączących grę w piłkę z grą w krykieta a mianowicie
Mike Barnarda. Co warto wiedzieć były to czasy gdy Pompey występowali w
najwyższej klasie rozgrywkowej. Tak więc
116 meczów dla ich barw nie mogły być udziałem przeciętnego piłkarza. W
tym czasie znalazł on czas i siły by rozegrać 276 spotkań w krykieta dla
drużyny Hampshire. Przyczynił się w tym czasie do zdobycia przez Hampshire
pierwszego mistrzostwa Anglii.
zdjęcie; theguardian com
Obserwując te dwa światy, futbolu i
krykieta trzeba zauważyć, że w pierwszym okresie piłka nożna była uzupełnieniem
kariery krykiecisty by z biegiem czasu stawać się do niej dodatkiem. Ostatnim znanym
piłkarzem, który dostąpił zaszczytu reprezentowania barw swojego kraju w
krykiecie był Phil Neville. Była to wprawdzie reprezentacja w kategorii 15
latków ale jednak musiał mieć talent do tej gry. Jednak gdy przyszło decydować
o swojej przyszłej karierze wybrał piłkę nożną. Nie tak zdolny w rej grze był
swoją drogą jego starszy brat Gary.
zdjęcie; clubsfromabove com
Lata 50-te XX wieku to czas wielkiej
rewolucji w angielskim futbolu. Na stadiony zawitały jupitery co pozwalało na
rozgrywanie meczów wieczorem w środku tygodnia. Jak to często bywa z nowościami
jest ona wykorzystywana jako wabik by przyciągnąć dodatkową publiczność.
Tak też było na Fratton Park gdy 2 marca 1953 roku zorganizowano pierwszy mecz
przy świetle elektrycznym. Starannie dobrano przeciwnika, została nią drużyna z
sąsiedztwa czyli Southampton. Nic tak nie przyciąga kibiców jak rywalizacja z
lokalnym rywalem. Organizatorzy by frekwencja na tym wydarzeniu była jak
największa zapewnili nawet nocny prom na wyspę Wright. Tym sposobem w poniedziałek na stadionie
zgromadziło się ponad 22 tysiące widzów. Co ciekawe gdy kilka lat później
Portsmouth rozgrywało jako pierwszy klub w Anglii ligowy mecz przy sztucznym świetle
to na spotkanie z Newcastle przyszło niespełna
16 tysięcy widzów co było najniższą frekwencją w tamtym sezonie na
Fretton Park.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz