niedziela, 11 kwietnia 2021

 Przeczytane.

 

John Toland „Wschodzące Słońce. Schyłek i upadek Cesarstwa Japonii 1936-1945”. Tom 1

Spojrzenie na II wojnę światową na Dalekim Wschodzie z perspektywy Japonii. To stanowi główną treść tej książki. Jest to zarazem jej główny atut. Przecież o tym konflikcie napisano już sporo publikacji, jednak zdecydowana większość z nich powstawała z amerykańskiej czy brytyjskiej perspektywy. Spojrzenie na znane wszystkim wydarzenia z jeszcze jednej strony tylko wzbogaca naszą wiedzę dotyczącą tego konfliktu.

Sporą część tego tomu zajmuje przedstawienie okoliczności w jakich Japonia podjęła decyzję o uderzeniu na Pearl Harbour i rozpoczęcie wojny z USA. Trzeba przyznać, iż jest to fascynująca podróż w gąszcz polityki japońskiej od lat 20-tych XX wieku. Jednak aby móc zrozumieć takie a nie inne wybory polityków japońskich ukazane zostało szeroko tło kulturowo – obyczajowe ówczesnej Japonii. Ukazanie tego elementu pozwala nie tylko zrozumieć lub choćby próbować zrozumieć postępowanie Japończyków w tamtym czasie ale również wiele wyjaśnia w zakresie metod prowadzenia przez nich wojen. Rzecz jasna zbyt prosto byłoby zrzucić całą winę na przystąpienie Japonii do wojny na czynnik kulturowy. Przemawiały za tym konkretne interesy polityczne, ekonomiczne jednak czy bez tej specyficznej kultury Japonia zdecydowała się na wojnę? Wojnę, której nie chciał cesarz, nie chciało wielu wpływowych polityków jednak wojnę, na którą się zdecydowano mając jeszcze dwie inne opcje do wyboru.

Jedną z ciekawszych hipotez stawianych przez Tolanda w tej książce jest ta dotyczy incydentu na moście Marco Polo, który doprowadził do inwazji japońskiej w Chinach. Stało się tak pomimo osobistej przyjaźni pomiędzy dowódcami japońskimi i chińskimi na tym obszarze. Kto w takim razie w największym stopniu skorzystał na tym konflikcie? Wystarczy spojrzeć na sytuację po zakończeniu II wojny światowej w Chinach by udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie.


Swoją drogą wielokrotnie w historii przedstawionej w tym tomie książki Tolanda przejawia się czynnik ludzki. Począwszy od lenistwa, gdy szyfranci amerykańscy odłożyli na po weekendzie odszyfrowanie depeszy japońskiej, z której jasno wynikały plany ataku na Pearl Harbour na pysze skończywszy. Japończycy przez całą wojnę żywili przekonanie, iż ich szyfr jest nie do złamania choć napływały liczne sygnały z których można było wyciągnąć odmienne wnioski.

Choć mamy do czynienia z książką historyczną to napisana jest takim językiem, że czyta się ją bardzo dobrze. Fragmenty dotyczące negocjacji amerykańsko-japońskich i decyzji podejmowanych w Tokio czy zaczynać wojnę czyta się wręcz jak thriller. Jedna z ciekawszych książek historycznych jakie czytałem w ostatnich latach. W zasadzie jedynym mankamentem jest bagatelizowania japońskich zbrodni popełnionych choćby w Nankinie czy na Filipinach. Jednak generalnie książka ze wszech miar godna polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Półka z płytami

  Eagles „The Long Run” Electra/Asylum Records 1979 W omówieniu zamieszczonym w jedynym jeszcze istniejącym rockowym piśmie w Polsce a...