Przeczytane.
S.C. Gwynne „Imperium Księżyca w pełni. Wzlot i upadek Komanczów”
Rewelacyjna książka zawierająca zarówno fascynującą historię Komanczów, Teksasu ale i konkretnych ludzi którzy odcisnęli swoje piętno na tamtych czasach. Ludzie ci czynili to zarówno w sposób świadomy jak choćby Jack Hays czy Ranald S. Mackenzie jak i nieświadomie jak Cynthia Ann Parker jedna z wielu ofiar działań Indian. Jedna z wielu jednak będąca osobą niezwykłą. Jej losy od porwania w Forcie Parkerów są jedną z osi tej książki. Wplecenie w historię dziejów poszczególnych osób historii Komanczów, relacji pomiędzy mieszkańcami Teksasu a Indianami jest znakomitym zabiegiem dokonanym przez autora. W ten sposób wydarzenia rozgrywające się na pograniczu Teksasu i Komanczerii zyskują ludzki wymiar. Jednak co jest zasługą Gwynne nie tracimy z oczy szerszego kontekstu zdarzeń, który pozwoli nam zobaczyć i zrozumieć fenomen ekspansji Komanczów jak również dostrzec i pojąc powody ich upadku.
Niestety dożyliśmy takich czasów gdzie zaletą książki jest uczciwość autora w przedstawianiu zdarzeń takimi jakimi były. Nie nakładanie współczesnych filtrów i pod tym względem książka ta zasługuje na najwyższe słowa uznania. Komancze i inni Indianie ukazani są w swoim okrucieństwie i wojowniczości, które były ich immanentnymi cechami. Również Amerykanie pokazani zostali takimi jakimi byli, zachłannymi ludźmi z misją szerzenia cywilizacji. Choć zderzenie świata rewolucji przemysłowej ze światem koczowników musiało zakończyć się tak jak się zakończyło to łatwość narracji jaką dysponuje Gwynne pozwala nam przenieść się w czasie do momentów kiedy do tej konfrontacji doszło i dokładnie zobaczyć dlaczego tak a nie inaczej się potoczyła.
Niejako na marginesie książka rozprawia się z mitem, iż los Indian w rezerwatach był bez wyjątku tragiczny. Nawet najokrutniejszy wojownik jeżeli wiedział kiedy zejść ze ścieżki rabunków mógł być szanowanym obywatelem i gościć pod swoim dachem prezydenta USA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz