sobota, 29 stycznia 2022

 Półka z płytami.

 

WASP „The Sting” Madfish 2000

Płyta, która może posłużyć za wzór tego jak zepsuć radość obcowania z muzyką. Jest tak nie dlatego, że mamy do czynienia ze słabym zespołem czy nietrafnym doborem repertuaru. Jest tak ze względu na bylejakość. Zaczyna się ona od okładki. W konwencji hard rocka często mamy do czynienia z elementami nawiązującymi do stylistyki rodem z horrorów. Jednak w tym całkiem ciekawym pomyśle na tą okładkę brakuje staranności w wykonaniu, drażnią detale. Tak samo jest jeżeli chodzi o sam koncert uwieczniony na tej płycie. Wielką sztuką jest nagrać dobrą płytę koncertową czyli taką na której selektywnie słychać muzyków a jednocześnie możemy czuć atmosferę sali. Już to samo w sobie jest sztuką. Niestety na płycie „The Sting” ani nie ma tego pierwszego ani tego drugiego. Wychodzi tutaj właśnie ta niechlujność, brzmienie zespołu jest katastrofalne takie jakbyśmy mieli do czynienia z jakimś bootlegiem a nie oficjalną produkcją zespołu. Atmosfery również nie poczujemy, nie wiem może na koncert przyszła tylko garstka ludzi i jej na nim nie było czy też realizator coś zepsuł ale efekt jest fatalny. Całkiem dobry zestaw utworów a praktycznie z trudem się tego słucha i nie ma się żadnej ochoty przesłuchać ponownie.

Lista utworów;

1. Helldorado
2. Inside The Electric Circus
3. Chainsaw Charlie (Murders In The New Morgue)
4. Wild Child
5. L.O.V.E. Machine
6. Animal (Fuck Like A Beast)
7. Sleeping (In The Fire)
8. Damnation Angels
9. Dirty Balls
10. The Real Me
11. I Wanna Be Somebody
12. Blind In Texas

czwartek, 27 stycznia 2022

 Na ekranie.


„Monachium: W obliczu wojny”

W oczekiwaniu na wielkie filmy historyczne powstające pod auspicjami premiera Glińskiego musimy zadowolić się tym, że o historii opowiada ktoś inny.

 Co gorsza opowiada w bardzo niebezpieczny sposób. Niebezpieczny ponieważ chociaż to film historyczny to fabuła jest wciągająca dla widza. W przeciwieństwie do rodzimych produkcji wielkie sprawy pokazane są za pomocą bohaterów z którymi widz może się utożsamiać. Nie jakieś pomnikowe postacie lub całkowicie papierowe figury. Nie takie występują tylko w rodzimych produkcjach, niestety.  Tak więc ten film daje się oglądać i to całkiem dobrze. Dlaczego to jest w moim odczuciu zarzut wobec filmu? Ponieważ całkowicie zakłamuje historię. Z postaci Chamberlaina w dużej mierze odpowiedzialnego poprzez prowadzoną politykę appeasementu wbrew faktom tworzy się w pewien sposób architekta przyszłego zwycięstwa Aliantów. A ponieważ znajomość faktów historycznych jest niewielka a film wciągający to łatwo się domyśleć co pozostanie w głowach widzów. I jeszcze jedna uwaga do tej produkcji. Rozumiem, że takie są wymogi poprawności politycznej i nie można spoglądać na aktorów poprzez prymat ich talentu tylko trzeba patrzeć poprzez rasę ( swoją drogą gdyby takie coś wymyślili rasiści to oburzeniu świata nie byłoby końca, choć chyba takie stawianie sprawy jest rasistowskie). Jednak próba przekonania, że w Niemczech był największy w Europie ruch oporu wobec Hitlera jest lekką przesadą, przecież wiadomo, że największy ruch oporu był we Francji co potwierdzą liczne filmy. 


 

niedziela, 23 stycznia 2022

 Przeczytane.

 


Starcie Polski. Wrzesień 1939.

Skromna ledwie 160 stronnicowa książka wydana nakładem Ośrodka Karta jest wstrząsającą lekturą. Skąd wypływa taka zdecydowana ocena. Jest ona następstwem stosowanej przez to wydawnictwo w swoich publikacjach metody opowiadania historii. O tragedii Polski we wrześniu 1939 nie wypowiadają się zawodowi historycy. Głos w tej książce mają uczestnicy tamtych wydarzeń, czasami są to postacie znaczące w większości natomiast są to zwykli mieszkańcy ówczesnej Polski. Konstrukcja książki pozwala śledzić dzień po dniu rozgrywający się we wrześniu dramat. Króciutkie notki historyczne o poszczególnym dniu a poniżej wspomnienia, relacje uczestników tamtych zdarzeń. Przyznaję, że bardzo lubię tego typu formę obcowania z historią.

Książka ta skłania do refleksji nad nieodrobioną lekcją  dotyczącą klęski Polski w II wojnie światowej a rozpoczętej wojną obronną we wrześniu 1939 roku. Klęski za którą całkowitą winę ponoszą władze sanacyjnej Polski. Prowadząc początkowo w II połowie lat 30-tych politykę może nieformalnego jednak realnego zbliżenia z Niemcami by w marcu 1939 zmienić ją o 180 stopni pod wpływem gwarancji brytyjskich. Gwarancji, których w tamtym czasie Wielka Brytania nie mogła wypełnić. A Beck jak dziecko przyjął je z całą bolesną dla Polski konsekwencją. Jakby nic nie zdarzyło się w Monachium.

Książka ta jest pełna świadectw ogromnego patriotyzmu, poświęcenia zwykłych Polaków, którzy dla Ojczyzny gotowi byli na największe poświęcenie łącznie z ofiarą własnego życia. Jednak to, że ludzie ci musieli składać taką ofiarę było tylko i wyłącznie winą polityków, którzy mając usta pełne wielkich słów zgotowali Polsce taki los.

Pisze Augustyn Młyński obrońca poczty polskiej w Gdańsku „Było strasznie, obrońcy stłoczeni w korytarzu piwnicy, gdzie panował krzyk i płacz. Wtenczas dopiero […]postanowiliśmy się poddać.” On a zwłaszcza jego towarzysze za Polskę zapłacili najwyższą cenę. Nie używali wielkich słów spełniali swój obowiązek. Jakżeż z taką postawą kontrastuje los choćby Prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Słowa wielki „Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii” Ciekawe jest, że o tym Bogu nie pamiętał gdy wdawał się w romans z mężatką a o historii też średnio pamiętał uciekając jak prawie wszyscy dygnitarze z Warszawy.


Mając przywódców o mentalności dzieci „ Proszę oświadczyć, że wzburzenie ludności cywilnej[…] publicznie oskarża Anglię i Francję o niedotrzymanie zobowiązań” pisze Beck do ambasadorów RP w Paryżu i Londynie nie wystarczy heroizm zwykłych żołnierzy „ Raz i drugi, a załadowaniu każdego pocisku nieodłącznie towarzyszyło życzenie za opuszczony dom, za mojego synka”.

Jak oderwany od rzeczywistości musiał być Wódz Naczelny Marszałek Śmigły – Rydz, że wysmalił taki komunikat „Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”. Bolszewicy i pertraktacje gdzie ten człowiek był chciałoby się zapytać. Cóż był on u szczytu władz Polski.

Dlatego też lektura tego opracowania jest tak przygnębiająca, to zderzenie relacji ludzi poświęcających dla Polski wszystko z relacjami ludzi, którzy sprowadzili na naszą Ojczyznę tą katastrofę a gdy już nadeszła to myśleli tylko o ratowaniu siebie musi wywołać takie uczucia.

 

sobota, 22 stycznia 2022

Półka z płytami

Hellhaven „Mitologia bliskości serc”  Progmetalrock Promotion 2021

Prog metal to niezwykle pojemny gatunek muzyczny bo obejmujący grupy, którym zdecydowanie bliżej jest do stylistyki heavy metalu jak i takie, którym bliskie jest rockowe granie fragmentami nawet całkiem przebojowe, rzecz jasna w konwencji gatunku. Takim właśnie zespołem jest Hellhaven i jego płyta „Mitologia bliskości serc”. Są tutaj utwory pełne połamanych melodii, zmian tempa i ostrych riffów jak choćby „ Shauties de Geste”, „Imperium radości” czy „Odyseja 2033”. Uczciwie pisząc nie są to moje ulubione klimaty i gdyby tych technicznych popisów na płycie było mniej zyskałaby ona jeszcze bardziej w moich oczach. Wystarczy do tych wirtuozerskich popisów dodać trochę melodii a już znacznie lepiej słucha się takich fragmentów płyty choćby „San Pedro Waltz”, utwór tytułowy czy „Wiara na dwa serca”. Pokazują one duży potencjał drzemiący w grupie w zakresie komponowania ciekawych utworów, w których można sobie nawet co nieco ponucić. Tego typu utwory powodują, że w tych fragmentach słucha się z przyjemnością tej płyty. Wreszcie są na niej dwa utwory, gdzie ten miks melodyjności pewnej nawet „przebojowości” przeważa nad tym wszystkim co miłe jest miłośnikom twórczości Dream Theater czyli tym pokazom technicznych umiejętności czasami takiej sztuki dla sztuki. A ponieważ ja nigdy nie przepadałem za tego typu utworami to nie ukrywam, że chciałbym więcej Hellhaven w „duchu” „Kolekcjonera zachodów Słońc” czy „Naszego requiem”. Utworów zdecydowanie wyróżniających się na tle tej płyty. Samo jej zakończenie jest dość dużą niespodzianką ponieważ utwór „1420 Mhz” mógłby znaleźć się na płycie każdego z zespołów grających muzykę elektroniczną.

Warto zwrócić uwagę na ten wywodzący się z Myślenic polski zespół.


Lista utworów;

1. Kolekcjoner Zachodów Słońc
2. Miejsca Legenda
3. San Pedro Waltz
4. Mitologia Bliskości Serc
5. Shanties De Geste
6. Wiara na Dwa Serca
7. Imperium Radości
8. Nasz Requiem
9. Odyseja 2033
10. Światłocień
11. 1420Mhz

czwartek, 20 stycznia 2022

 Półka z płytami.

 


Kraftwerk „The Man Machine”  Kling Klang Produkt 1978

Absolutna klasyka. Nie tylko muzyki elektronicznej ale generalnie muzyki popularnej XX wieku. Dzieło kompletne zarówno pod względem muzycznym ale i wizualnym ze znakomitą szatą graficzną. Kraftwerk to zespół rzecz jasna prawie zupełnie nie znany dla dzisiejszych osób zapełniających parkiety klubów, bawiących się na różnego rodzaju osiemnastkach. Jednak to on stworzył podwaliny muzyki przy, której bawi się współczesny świat.

O klasie tej płyty najlepiej świadczyć może fakt, że choć zrodził się z niej ten rodzaj muzyki, który trudno jest słuchać bez bólu to sam pierwowzór płyta „The Man Machine” jest zaskakująco przyjemna w odbiorze jak na standardy Kraftwerku a szarzej i muzyki elektronicznej. Praktycznie wszystkie sześć kompozycji wypełniających ten album słucha się z dużym zainteresowaniem. Są one tak dobre, żę trudno wyróżnić jakiś utwór szczególnie. Swego czasu przebojem był „The Model” i zachowuje on niewątpliwie nadal swój urok ale można rzecz, iż upływ czasu uwypuklił zalety takich kompozycji jak choćby „Spacelab” czy „Metropolis”

„The Man Machine” to płyta, którą powinien mieć na swojej półce każdy miłośnik muzyki niezależnie jaki gatunek muzyki lubi.


 Lista utworów;

1. The Robots 6:11
2. Spacelab 5:51
3. Metropolis 5:59
4. The Model 3:38
5. Neon Lights 8:50
6. The Man-Machine 5:30

 

 

 

 

 


 

Półka z płytami

  Within Temptation „Bleed Out” MusicOnCD 2023 Jak człowiek spojrzy w kalendarz to, aż z niedowierzaniem pokręci głową, że to już prawie...