Z historii angielskich klubów
Tottenham Hotspur
Wielka firma,
jeden z największych klubów w Anglii. Przy tej wielkości tego klubu z północnego Londynu ma on zaskakująco mało
sukcesów w swojej historii . Ledwie dwa mistrzostwa
Anglii, trochę lepiej z pucharami,; osiem Pucharów Anglii ( w tym jeden jako
nieligowy klub), cztery Puchary Ligi Angielskiej ( ten z 2008 roku to ostatnie
trofeum w ich dziejach), dwukrotny zwycięzca PUEFA, poprzednika Ligi Europy i
to wszystko. Tylu wspaniałych zawodników, trenerów a osiągnięcia niezbyt
imponujące.
Początki nie
zapowiadały takich kłopotów. Wprawdzie wybór do ligi ( taka była przez lata
procedura w Anglii, o wejściu na szczebel zawodowy decydowało głosowanie)
dokonał się minimalną większością głosów bo 5:3 jednak już po roku w 1909 byli
już na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii. Istniała potężna baza
kibicowska czego dobrą ilustracją były zdarzenia z meczu FA Cup 20 02 1904 z
Aston Villą. Zainteresowanie meczem było tak wielkie, że na
stadion White Hart Lane zgromadziło się ponad 30 tysięcy widzów, a następnych 10 tysięcy nie wpuszczono na stadion. Na
trybunach panował tak niesamowity ścisk, iż kibice zaczęli pojawiać się na
boisku. W takich warunkach nie sposób było kontynuować meczu i sędzia zakończył go przy prowadzeniu Aston Villi 1:0.
Co ciekawe nie zatwierdzono tego wyniku, co więcej nie przyznano walkowera dla
Villi tylko postanowiono powtórzyć ten mecz na Villa Park. Tam nieoczekiwanie zwyciężyły
Koguty 1:0. Zresztą z frekwencją klub nigdy nie miał większych problemów.
Raczej był zawsze w czołówce na Wyspach pod tym względem, w sezonie 1955-57
sprzedali 7328 biletów sezonowych, o ponad 15000 więcej jak następny klub na
wyspach. Również dzisiaj dostać się na mecze rozgrywany na ich nowym stadionie
Tottenham Hotspur Stadium nie jest sprawą łatwą. zdjęcie; własne
Choć Spurs są
jedynym klubem z północnego Londynu, który miał tam swoją siedzibę od początku
istnienia to jest jeden klub z tej dzielnicy, który przynajmniej jeżeli chodzi
o liczbę sukcesów zdystansował Koguty. Chodzi rzecz jasna o Arsenal,
rywalizacja o prymat w północnym Londynie jest jedną z bardziej gorących na
Wyspach. Co ciekawe obydwa kluby miały okazję rozgrywać swoje mecze jako
gospodarz na White Hart Lane i Highbury. Miało to miejsce w czasach wojen
światowych. W trakcie I wojny światowej rząd zarekwirował na potrzeby armii
boisko Tottenhamu i swoje mecze w tym okresie rozgrywali na stadionie swojego
wielkiego rywala. Natomiast w czasie II wojny światowej rekwizycji na potrzeby
wojenne uległ obiekt Arsenalu i wtedy to
Kanonierzy grali jako gospodarze na obiekcie Spurs.zdjęcie; własne
Dawne czasy obfitowały w różne dziwne sytuacje, które obecnie byłby niemożliwe. Weźmy choćby sprawę scoutingu. By pozyskać nowych graczy Tottenham wybrał się do Walii gdzie zorganizował mecz testowy. Jego efektem było zakontraktowanie czterech graczy, z których najbardziej znanym był Ronnie Burgess do momentu przejścia do Kogutów górnik. Reszcie zawodników biorących udział w tym meczu grzecznie podziękowano a w ramach rekompensaty zafundowano im tradycyjny brytyjski obiad, rybę z frytkami.
Współcześnie można w piłce nożnej dokonywać 5 zmian a w przypadku urazów głowy jeszcze więcej. Jednak dawniej tak nie było, wiele lat minęło zanim włodarze futbolowi nie tylko na wyspach zgodzili się na możliwość wprowadzanie rezerwowych. Jeżeli chodzi o angielskie boiska nastąpiło to w sezonie 1965/66. Ta nowinka nie cieszyła się początkowo zbyt dużym zaufaniem u trenerów. Wystarczy wspomnieć, iż w 42 meczach sezonu Bill Nicholson ówczesny manager Kogutów skorzystał z możliwości zmiany dwa razy. Tak dwa razy w całym sezonie. Pierwszym, który dostąpił tego zaszczytu był Roy Lowe, który zmienił Derek Posses w meczu z Arsenalem 11 09 1965 a tym drugim Neil Johnson w meczu z Blackburn 29 01 1966.
Nie są to
oczywiście najbardziej znani gracze, którzy w historii reprezentowali barwy
Tottenhamu. Tutaj pojawia się problem o kim wspomnieć? O Harry Kane ? Tylko
jego wszyscy znają ! To zacznijmy odkopywanie archiwów od Viviana Woodwarda.
Był on niezwykłym sportowcem a jego kariera jest też fantastycznym znakiem
dawnych czasów. Reprezentował Tottenham przez 9 sezonów, w których rozegrał 193
mecze i strzelił 96 goli. Jeden z nich na zawsze będzie w kronikach klubowych. Mianowicie
1 sierpnia 1908 roku na White Hart Lane odbył się pierwszy ligowy mecz w
dziejach klubu, przeciwnikiem byli gracze Wolverhampton. W właśnie w tym
spotkaniu premierowego ligowego gola w dziejach Tottenhamu strzelił Woodward. Jakież
zdziwienie musiało wszystkich ogarnąć gdy rok później porzucił karierę
piłkarską na rzecz krykieta i kariery architekta. Cóż wiele już o piłkarzach
przeczytałem ale piłkarza architekta to jeszcze nie spotkałem. Jak wielka jest
magia piłki najlepiej niech świadczy fakt, iż w tym szczytnym postanowieniu
wytrwał tylko kilka tygodni i powrócił do grania w piłkę. Warto też tutaj
wspomnieć, iż Woodward to dwukrotny złoty medalista olimpijski w piłce nożnej w
1908 i 1912 roku. Dalszą karierę sportową przerwała I wojna światowa i tutaj
podobnie jak wielu innych piłkarzy służył na zachodnim froncie w jej trakcie w 17 Batalionie Regimentu
Middlesex, który z powodu takiego, że służyło w nim wielu piłkarzy nazywany był
„Batalionie Piłkarskim”.zdjęcie; spartacuseducation.com
Wielu
znakomitych bramkarzy grało w barwach Kogutów, choćby Clemence, Jennings jednak
chciałbym przyjrzeć się bliżej Tedowi Ditchburnowi, który w latach 1939-1959
rozegrał dla Tottenhamu 574 mecze. Już tylko ten fakt zasługuje na uznanie 20
lat w klubie ogromna ilość rozegranych meczów. Trzeba pamiętać, że początki
jego kariery przypadają na czasy II wojny światowej. W Anglii toczyły się wtedy
rozgrywki piłkarskie w ramach różnych „wartime league” jednak nie są one z
reguły wliczane w oficjalne statystyki. Właśnie w takim spotkaniu z Chelasea 25
maja 1940 roku zadebiutował on w bramce Spurs. Na oficjalny debiut przyszło mu poczekać,
aż do roku 1946 gdy wystąpił w spotkaniu z Birmingham 31 sierpnia. Przez
następnych osiem lat opuścił tylko dwa spotkania ( co ciekawe oba były z
Nottingham Forest) zaliczając w tym czasie imponującą serię 247 kolejnych występów
w pierwszej jedenastce. Tym co uczyniło Teda Ditchburna legendą klubu oprócz
tych wymienionych osiągnięć był fakt, że stanowił część drużyny, która zdobyła
pierwsze w historii klubu mistrzostwo Anglii. zdjęcie; z książki The Lane
zdjęcie; amazon.pl
Trudno pisząc
o Tottenhamie nie wspomnieć o Stevie Perrymanie. W jego przypadku wystarczyłby
same liczby 866 meczów dla klubu z czego 655 w lidze co jest do dzisiaj
niepobitym rekordem klubu. Piłkarz o żelaznym zdrowiu, w trakcie gry dla
Kogutów w trakcie dziewięciu sezonów zagrał ponad 50 meczów w sezonie a jego
rekord to 66 meczów w trakcie jednej kampanii. To wszystko w czasach gdy odnowa
biologiczna, suplementacja i te wszystkie współczesne nowinki nie były jeszcze
w takim stopniu w użyciu. Jednym zdaniem człowiek legenda.
Koguty przez
wiele lat uchodziły za mało brytyjski klub. Działo się tak z dwóch powodów, po
pierwsze z małej znajomości piłki angielskiej w Polsce i wynikających z tego
stanu stereotypów powielanych przez środowiska dziennikarskie. Drugi powód jest
już bardziej rzeczywisty. Jeżeli spoglądamy na stan boisk w latach 80-tych XX i
wcześniej to z łatwością zrozumiemy dlaczego efektowniej było grać długą piłką.
Na takich murawach gra po ziemi mogła zakończyć się nieoczekiwaną katastrofą.
Tym niemniej były i wtedy kluby starające się grać jak najwięcej po ziemi
choćby Liverpool czy Tottenham. Przy takiej grze w pełni mogła rozbłysnąć
gwiazda jednego z bardziej niedocenianych angielskich zawodników Glenna Hoddle’a.
Przez ponad dekadę od połowy lat 70-tych pomocnika Spurs. Technika, kreatywność
były jego cechami charakterystycznymi. Cechami za które został pokochany na
trybunach White Hart Lane i dołączył do grona legend klubu.zdjęcie; premierleaguefootballcards.co.uk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz