wtorek, 27 lutego 2024

Podróże po piłkarskiej mapie Anglii.

 Z historii angielskich klubów - Wolverhampton Wanderers

grafika, google

Popularne Wilki to jeden z bardziej zasłużonych klubów na piłkarskiej mapie Anglii. W swoim  dorobku mają trzy najważniejsze trofea na wyspach; mistrzostwo Anglii (3 razy), Puchar Anglii ( 4 razy) i Puchar Ligi ( 2 razy). Jednak uczciwie trzeba przyznać, iż od tych sukcesów minęło trochę lat. Ostatni z nich Puchar Ligi wywalczony został w roku 1980.

zdjęcie; amazon.pl

Nie tylko przydomek jest znakiem rozpoznawczym klubu, niewiele ma tak charakterystyczne stroje jak piłkarze Wolverhampton. Kolor gold na ich koszulkach pojawił się dopiero w roku 1930. Pierwotnie były to koszulki w czerwono białe pasy a w 1892 roku zmieniono je na pasy pomarańczowo czarne.

Wiele już historii o piłce nożnej czytałem ale o tym by klub piłkarski prowadził przedszkole to dowiedziałem się pierwszy raz zbierając materiały do tego tekstu. Zdarzenie to miało  miejsce w latach 50-tych XX wieku a odpowiedzialnym z ramienia klubu za to dzieło był Mark Crook. W pewien sposób działania klubu były wyprzedzające czasy. Obecnie różnego rodzaju akademie, szkółki piłkarskie to powszechność. W połowie minionego wieku zjawisko wielce ekscentryczne. Co więcej na bazie tego przedszkola powstał  klub Wath Wanderers, który  grał w Northern Intermediate i Barnsley Youth Leagues

Przez klub z tak długą historią sięgającą 1877 przewinęło się wielu wybitnych piłkarzy Billy Wright, Derek Parkin czy Stan Cullis to chyba najbardziej zasłużenie dla klubu postacie.

zdjęcie; esty.com
 

 Jest jeszcze Steve Bull zdobywca największej ilości bramek w lidze dla klubu. W latach 1986-1999 strzelił ich 250. Większość z nich zdobył gdy Wilki grały w 3 lub 2 lidze. Jednak jego skuteczność pod koniec lat 90-tych była tak niezwykła, że miał okazję rozegrać 13 meczów w reprezentacji Anglii. Jest on jedynym z tych legendarnych piłkarzy, którego miałem okazję naocznie obserwować na boisku w trakcie meczu Polski z Anglią w Chorzowie w 1990 roku. Mecz dostarczył więcej emocji na trybunach niż na boisku bo zakończył się wynikiem 0:0.

 

 

 

 

 


 

 

Nie wiem czy jednak najwybitniejszym piłkarzem Wolves nie był Tom Phillipson. I to niekoniecznie z powodu dzierżenia  rekord 13 meczów z rzędu z bramką  w sezonie 1926-27. Wykorzystał on grę dla klubu by zbudować swoją pozycję społeczną. Zaowocowało to tym, iż w roku 1933 wybrany został radnym a w latach 1944-45 był burmistrzem Wolverhampton. Patrząc obiektywnie chyba żaden inny piłkarz Wolverhampton nie sprawdził się tak dobrze poza boiskiem jak Phillipson

 

 

 

 

zdjęcie; shutterstock com

Czasami przypadkowe zdarzenie determinuje losy człowieka. Tak było w przypadku Roya Swinbourne’a. Sezon 1955-56 rozpoczyna lepiej jak dobrze. W pierwszych 12 spotkaniach trafił do siatki rywali, aż 17 razy. W 13 meczu granym z Luton walcząc do końca przy linii bocznej o piłkę próbuje uniknąć zderzenia z chłopcami od jej podawania. Próba uniknięcia kolizji kończy się sukcesem jednak przy niej nabawił się kontuzji, która praktycznie zakończyła jego piłkarską karierę. Powróci jeszcze wprawdzie na boisko ale w meczu z Preston North End doznaje ponownie urazu, który definitywnie zakończy jego karierę.

 

zdjęcie; dailystar co uk
W przypadku Swinbourna powód rozbratu z piłką nożną był dość dramatyczny. Zupełnie inaczej miała się historia Peter Knowles jedna z gwiazd drużyny z lat 60-tych XX wieku. Początek sezonu 1969-70 zapowiadał się dla klubu i dla samego Knowlesa znakomicie. Mianowicie po wygraniu pierwszych czterech meczów w sezonie, w których Peter strzelił 3 gole sezon zapowiadał się całkiem dobrze. W ósmej kolejce 6 sierpnia 1969 roku Wolves grali u siebie mecz z Nottingham. Nikt wtedy nie przypuszczał, że dla gracza pukającego do bram reprezentacji Anglii będzie to ostatni mecz w piłkę nożną na profesjonalnym poziomie. Nie aby zdarzyło się w tym meczu coś dramatycznego przyczyna odejścia ze świata piłki nożnej była zupełnie inna. Peter Knowles został Świadkiem Jehowy i we wrześniu 1969 roku rozpoczął działalność kaznodziejską.

niedziela, 25 lutego 2024

Przeczytane

 

Paweł Rochala „Las Teutoburski 9 rok n.e.”

Książa ze znanej serii Bellony Historyczne Bitwy zabiera czytelników tym razem do jednej z ważniejszych bitew w dziejach świata. Bitwy w Lesie Teutoburskim. Dlaczego była to tak ważna bitwa, paradoksalnie książka ta niespecjalnie zajmuje się tym zjawiskiem. Seria Historyczne Bitwy koncentruje się na militarnych aspektach historii. Według dobrze sprawdzonej recepty mamy więc najpierw krótki rys historyczny przełomu epok zarówno w Rzymie jaki i wśród plemion germańskich. Następnie zarys relacji pomiędzy tymi podmiotami w I wieku przed Chrystusem. Następnie autor zajmuje się strukturą i wyposażeniem armii, które starły się w Lesie Teutoburskim. Dla osób zainteresowanych militariami z pewnością bardzo ciekawa część książki.

Jeszcze tylko trochę stron poświęconych poczynaniom Warusa w Germanii i planom Arminiusza wywołania powstania przeciwko Rzymianom w Germanii. Po czym w okolicach 196 strony następuje próba rekonstrukcji samej bitwy. Rekonstrukcji ponieważ istnieje bardzo znikoma ilość materiału źródłowego jej dotyczącego. Paradoksalnie więcej wiemy o wyprawach odwetowych Rzymian po bitwie jak o niej samej. Z drugiej strony jest to dość zrozumiałe, z samej bitwy nie uratował się nikt z oficerów, nieliczni zwykli żołnierze zarówno nie mieli ambicji jak i możliwości by zostawić jakieś wspomnienia dotyczące tego wydarzenia. Sami Germanie natomiast nie posługiwali się wtedy pismem tak więc pamięć o tym zwycięstwie uległa u nich zatarciu.

Pomimo tych uwarunkować fragment książki poświęconej przebiegowi bitwy czyta się z dużym zainteresowaniem. Autor  stara się uprawdopodobnić swoje przypuszczenie czy to posługując się odwołaniami do rzeźby terenu czy też do analogicznych sytuacji z przeszłości by nadać temu szczupłemu materiałowi źródłowemu realny kształt.  Dzięki temu możemy spróbować zobaczyć wręcz heroiczne wysiłki Rzymian zwabionych przez Arminiusza w zasadzkę by się z niej wyrwać i jeżeli założyć, iż autor książki w swojej rekonstrukcji ma rację można stwierdzić, iż tak niewiele im zabrakło by się uratować.

Tak się jednak nie stało i armia Warusa uległa zagładzie a w raz z nią plany podporządkowania Rzymowi Germanii na wschód od Renu. Sytuacja wewnętrzna w samym Rzymie zadecydował, iż do planów podboju tych terenów już nigdy nie powrócono. Tak więc mamy tym sposobem odpowiedź na pytanie dlaczego była to tak istotna bitwa w dziejach świata.

sobota, 24 lutego 2024

Półka z płytami

 

a-ha „True North” Sony Music 2022

Norweska grupa a-ha swój szczyt popularności miała zapewne wiele lat temu bo jeszcze w latach 80-tych XX wieku. Dostarczała przeboje, które trafiały na szczyty list przebojów, grając miłą dla ucha muzykę pop. Jak się okazuje współcześnie działa ona cały czas ponieważ album „True North” wydany został w 2022 roku.

Jaką muzykę proponują współcześnie muzycy? Najkrócej jest odpowiedzieć dobrą, talent do komponowania mieli już dawniej a przez lata go tylko udoskonalili. Ci, którzy kojarzą nazwę zespołu z przeszłości mogą jednak być trochę zaskoczeni współczesnym obliczem a-ha. Akcenty w muzyce trochę się  przesunęły. Stali się grupą bardziej rockową, rzecz jasna jest to bardziej pop rock niż te inne cięższe odmiany tej muzyki. Dodali trochę więcej melancholii do swoich kompozycji, wystarczy posłuchać obłędnie pięknego utworu „Summer Rain”. Nie zatracili natomiast niczego z melodyjności, bogatych aranżacji tutaj dodatkowo wzbogaconych obecnością Arctic Phillharmonic. Powoduje to, że muzyka grupy jakby się uszlachetniła. Być może nie jest już do tańców i zabawy ale za to znakomicie nadaje się do słuchania i zadumy. Bo taki nastrój kreują te kompozycję. W mojej prywatnej ocenie jest to zdecydowanie najlepszy album grupy w jej dotychczasowym dorobku.

 Lista utworów;

1. I'm In
2. Hunter In The Hills
3. As If
4. Between The Halo And The Horn
5. True North
6. Bumblebee
7. Forest For The Trees
8. Bluest Of Blue
9. Make Me Understand
10. You Have What It Takes
11. Summer Rain 
12. Oh My Word

środa, 21 lutego 2024

Podróże po piłkarskiej mapie Anglii.

Z historii angielskich klubów, Wigan Athletic.

grafika google

Można rzec jeden z wielu angielskich klubów, który znajduje się raczej w podstaw piramidy jak u jej szczytów. Jednak i tutaj znajdzie się kilka ciekawych historii jak i zawodników.

zdjęcie; www.copafootball.com/
The Latics to klub, który nie awansował na szczebel futbolu zawodowego w Anglii on został wybrany. Wszystko to wynikało z faktu, iż system relegacji z IV ligi i awansów do niej był oparty nie na miejscu w tabeli tylko na głosowaniu klubów. Tym sposobem w roku 1978 do ligi wybrany został Wigan. Gdyby wtedy obowiązywał system awansów to klub pozostałby na piątym poziomie rozgrywkowym w Anglii ponieważ w swojej lidze zajął 2 miejsce. Jednak zwycięzca ligi Boston United nie miał odpowiedniego stadionu dla zawodowego futbolu dlatego w głosowaniu brał udział Wigan. Z pewnością dla zainteresowanych kibiców same wybory było niezwykle interesujące. Brało w nich udział 4 ostatnie kluby z Division Four i Wigan. Pięć klubów, cztery szczęśliwe miejsca. W pierwszej turze status ligowy zachowały York, Rochdale i Hartlepool. Konieczna była druga tura wyborów, w której Wigan pokonał Southport stosunkiem głosów 29 do 20.

zdjęcie; https://m.imdb.com/
Trzeba uczciwie przyznać, iż klub w pełni wykorzystał tę szansę. W latach 2005-2013 grał na poziomie Premier League co chyba jest wystarczającym dowodem na poparcie tezy o sukcesie. Jeżeli komuś byłoby to zbyt mało to myślę, iż zdobycie Pucharu Anglii w 2013 roku ostatecznie rozstrzyga tę kwestię. Choć w finale spotkały się kluby z tego samego poziomu rozgrywkowego to jednak był to kolejny mecz z dziejów starć Dawida z Goliatem. Rywalem Latics był Manchester City i to już z epoki szejków z Aguero, Tevezem, Yaya Toure, Davidem Silvą, Kompanym czy Joe Hartem. Naprzeciwko niech drużyna gdzie nie było gwiazd być może najbardziej zagorzali kibice piłki na wyspach kojarzyć mogą środkowych pomocników Wigan z tego okresu Jamesa McCarthego i Jamesa McArthura. To zestawienie mówi praktycznie wszystko o tym meczu i o tym kto miał w nim prawo wygrać. Choć z przyczyn formalnych nie można zaliczyć tego meczu do spotkań typu giant killers ( drużyna nie ligowa pokonuje drużynę z pierwszych czterech lig) to spoglądając na potencjał klubów jest to jedna z największych sensacji w finałach Pucharu Anglii co najmniej na skalę zwycięstwa Wimbledonu nad Liverpoolem z 1988 roku.

zdjęcie; springfieldparkmemorial.weebly.com

Dla małych klubów a takim z pewnością jest Wigan Athletic dużą rolę odgrywają rozgrywki FA Trophy. W nich klub też potrafił zwyciężać w sezonie 1985 i 1999. Dobrze, że wtedy nastąpiło niewielki polepszenie stanu bhp na stadionach angielskich. Na myśl przychodzi rok 1953, Wigan gra wtedy w Lancashire Combination Leagu. Gra na tyle dobrze, iż zwycięża nawet w tych rozgrywkach. Z tej racji otrzymuje puchar, który jednak nie przetrwa do dzisiejszych czasów. Ponieważ w godzinę po ostatnim domowym meczu na obiekcie Springfield Park wybucha pożar, w którym zniszczeniu uległo to trofeum wraz z wyposażeniem szatni i biur klubowych. W pewien sposób pożar zakończył też dzieje Springfield Park. 24 maja 1999 wandale splądrowali sklepik klubowy i podpalili obiekt. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało a klub przenosił się już na nowy obiekt JJB Stadium.

Gdyby nie przebudowa Wembley to Wigan Athletic byłby posiadaczem swoistego rekordu. Mianowicie grali na tym stadionie w finałach 5 rozgrywek; FA Trophy 1973, FA Cup 2013, 2014, FA Community Shields 2013, Associate Members Cup 1985, 1999, jak również w finale Play- offu Footbal League. Co więcej grali również w finale League Cup jednak ten w 2006 roku odbył się na stadionie Millenium w Cardiff.

Kończąc wątek różnych dziwnych pucharów to dodam jeszcze, że w roku 1955 awansowali do finału Lancashire and Cheshire Floodlight Cup choć sztuczne oświetlenie na ich stadionie zamontowano dopiera w 1966 roku i pierwszym meczem przy zapalonych jupiterach było spotkanie z Crewe Alexandra 19 X 1966 .

W niższych ligach potrafili osiągać niesamowite wyniki choćby w Cherhire League  w sezonie 1934-35 strzelili rywalom łącznie  153 bramki co jak  nietrudno się domyśleć jest ich rekordem do dnia dzisiejszego. Natomiast Jack Roberts strzelił wtedy 46 bramek.

zdjęcie; skysports.com
W sezonie 2017-18 ustanowili rekord 27 czystych kont przez ponad 700 minut bez straconej bramki seria 9 meczów od 12 09 2017 z Charltonem do 17 10 2017 z Gillingam. Bramkarzem, który pomógł w tym osiągnięciu był Jones. Co ciekawe był on w zasadzie rezerwowym golkiperem. Skorzystał z kontuzji ówczesnego numeru jeden Walton. Trzeba przyznać, że nie są to zbyt znane nazwiska. Do tych na siłę można zaliczyć Dana Burna grającego obecnie w Newcastle United.

Ponieważ w samym mieście największą popularnością cieszą się rugbiści to można rzecz, iż odwiecznym problemem klubu była frekwencja. Z reguły jedna z niższych o ile nie najniższa w danej klasie rozgrywkowej. Tym bardziej dziwić może rekord frekwencji na spotkaniu dwóch nie ligowych ( czyli spoza pierwszych 4 lig) drużyn w Anglii. Na mecz 2 rundy Pucharu Anglii z Hereford pofatygowało sią , aż 27526 widzów.

zdjęcie;twitter.com/LaticsOfficial

Wprawdzie najwięcej meczów dla klubu w lidze rozegrał Kevin Langley 317. Jednak ponieważ ogromna część historii Wigan Athletic przypada na czasy gry na niższych poziomach rozgrywkowych dlatego  najwięcej występów w barwach The Latick ma Ian Gillibrand w latach 1967-1978, rozegrał on 621 ligowych i pucharowych meczów dla klubu.

 

Półka z płytami

  Within Temptation „Bleed Out” MusicOnCD 2023 Jak człowiek spojrzy w kalendarz to, aż z niedowierzaniem pokręci głową, że to już prawie...